Inwencja skazańców, którzy proszą o ułaskawienie lub złagodzenie warunków odbywania kary, nie zna granic. Dotyczy to także Szwedów.
Mężczyzna z wyrokiem czterech lat więzienia za przestępstwa ekonomiczne prosi o ułaskawienie, „by móc odprowadzać syna do przedszkola". Inny – sądzony za pobicie – obwieszcza, że odczuwa ogromny niepokój związany z perspektywą przesiedzenia za kratkami z nieznanymi mu kryminalistami.
Właściciel kiosku z kiełbaskami z kolei bił się w piersi i prosił o litość, ponieważ pobyt za kratkami doprowadzi go do ruiny finansowej. We wniosku przekonywał, że zbankrutuje, gdy nie będzie mógł doglądać swego biznesu.
O ułaskawienie wystąpił nawet pewien szef grupy przestępczej skazany za złamanie prawa o posiadaniu broni. Żalił się, że musi odbywać karę pozbawienia wolności akurat wtedy, gdy po kilku latach bezrobocia udało mu się wreszcie otrzymać pracę.
Co roku w Szwecji około 350 osób, które złamały prawo, zwraca się do rządu o darowanie odbywania kary lub o jej odroczenie. Od września, zgodnie z nowym rządowym projektem, ta ostatnia możliwość zostanie zlikwidowana.