Komisarz z Malty, czyli dym wokół tytoniowej korupcji

Dalligate miała być dowodem na bezwzględność w walce z korupcją na najwyższych szczeblach Unii. Nie udało się.

Publikacja: 27.04.2013 11:28

John Dalli złożył w trybunale w Luksemburgu skargę na sposób odwołania ze stanowiska

John Dalli złożył w trybunale w Luksemburgu skargę na sposób odwołania ze stanowiska

Foto: AFP, Georges Gobet Georges Gobet

Wbrew zamierzeniom śledztwo w sprawie byłego unijnego komisarza ujawniło bezmiar braku profesjonalizmu i przejrzystości w instytucjach UE. Stało się też pożywką dla spiskowych teorii.

A rozegrało się to tak: wieczorem 16 października 2012 roku Jose Barroso zaprosił do swojego gabinetu maltańskiego komisarza Johna Dallego i zażądał od niego rezygnacji ze stanowiska. Powodem była rzekoma próba żądania przez komisarza ds. zdrowia 60 mln euro łapówki od firmy Swedish Match za zmiany w dyrektywie tytoniowej. Taka informacja natychmiast poszła w komunikatach KE.

Tyle że potem wątpliwości w sprawie winy Maltańczyka tylko przybywało. Do tego stopnia, że w ostatnich dniach Europejska Partia Ludowa, największa grupa polityczna w Parlamencie Europejskim, zażądała dymisji prowadzącego śledztwo Giovanniego Kesslera.

– Barroso musi zmusić Kesslera do rezygnacji, aby zapobiec dalszemu psuciu wizerunku OLAF (unijnego biura antykorupcyjnego – red.) – oświadczyła Inge Graessle, niemiecka eurodeputowana z CDU. Zabiega także o jawność raportu dotyczącego nieprawidłowości w dochodzeniu. Na to jednak nie zgadzają się socjaliści i decydujący o takich sprawach szef PE Martin Schulz.

Sam John Dalli czeka w Brukseli na wynik dochodzenia na Malcie, które z całą pewnością nie wykaże jego winy, bo nie ma dowodów ani na to, że żądał pieniędzy, ani na to, że próbował wpływać na zmiany dyrektywy w kierunku korzystnym dla firmy Swedish Match. Ponadto kluczowi świadkowie wycofują się z wcześniejszych zeznań. Dalli złożył też w unijnym Trybunale Sprawiedliwości w Luksemburgu skargę na ustny, czyli nieprzewidziany procedurami, sposób odwołania go ze stanowiska.

Zaczęło się od dentysty

Tak naprawdę ta historia zaczęła się dużo wcześniej. Jest marzec 1999 r. i do dymisji podaje się Komisja Europejska pod wodzą Jacques'a Santera. Szanowany luksemburski polityk decyduje się na ten krok, bo rezygnacji żąda Parlament Europejski. Santer płaci wysoką cenę za to, że tolerował korupcyjne praktyki francuskiej komisarz Edith Cresson. Najbardziej spektakularne było zatrudnienie na stanowisku doradcy swojego przyjaciela – emerytowanego dentysty.

Santer nie zareagował na pierwsze oskarżenia i doprowadził do sytuacji, gdy czyny Cresson stanowiły już zbyt duże obciążenie dla wizerunku całej Komisji. Rezygnacja ekipy Santera była pierwszym i jak dotąd jedynym takim przypadkiem w historii Brukseli i zapadła w pamięć tym, którzy obejmowali rządy po nim. Gdy więc 21 maja do Komisji Europejskiej przybywa ze skargą firma Swedish Match, informując o próbie wymuszenia łapówki przez biznesmena powołującego się na znajomość z komisarzem Johnem Dallim, ludzie Barroso reagują zdecydowanie – nie chcą pytań o lobbing u innych komisarzy.

Ze względu na rangę sprawy – oskarżenie o korupcję komisarza – zajęła się nią osobiście Catherine Day, sekretarz generalna KE, najwyższy rangą urzędnik w tej instytucji. Już trzy dni później dokumenty lądują na biurku Giovanniego Kesslera, szefa OLAF, unijnego biura antykorupcyjnego.

Co ciekawe, Day przekazuje to jako sprawę wewnętrzną, czyli jakby wykrytą przez samą KE, a nie jako niesprawdzoną skargę zewnętrznej firmy. To od razu ustawia Dallego w pozycji oskarżonego i nie prowadzi w początkowej fazie do weryfikacji prawdziwości oskarżenia. A przecież budzi ono wątpliwości. Swedish Match chciała zniesienia zakazu sprzedaży swojego produktu – snusu, czyli tytoniu do ssania – poza granicami Szwecji. Zabieganie o to, aby dyrektywa, której celem jest zniechęcanie ludzi do tytoniu, zezwalała na sprzedaż produktów już raz zakazanych, wydaje się mało logiczne. Zresztą w trakcie dochodzenia OLAF nie wykazano, żeby w jakimkolwiek momencie ktoś próbował wpłynąć na prace nad nową legislacją w tej sprawie.

Ta sprawa pewnie nigdy nie zostanie wyjaśniona. Raport trafił do sejfu

OLAF przypomina nasz NIK – jego zadaniem jest badanie nieprawidłowości w instytucjach UE, przede wszystkim jeśli chodzi o wydawane pieniądze z budżetu. Wbrew powszechnemu przekonaniu OLAF nie jest unijną prokuraturą. Nie może prowadzić śledztwa wykraczającego poza mury instytucji UE.

Włoski kowboj w Brukseli

OLAF może zażądać billingów, ale tylko pracowników instytucji i tylko z telefonów służbowych. Może zaglądać do skrzynek mailowych i twardych dysków, ale tylko w służbowych komputerach. Może przesłuchiwać, ale tylko pracowników. Nie wszyscy o tym wiedzą, ale co gorsza nie wiedział lub nie respektował tego sam szef OLAF.

Informacja o domniemanej korupcji komisarza – tego nie było w Brukseli od lat. Dla ambitnego prokuratora z północnowłoskiego Trydentu, który dopiero od dwóch lat rezydował w Brukseli, była to wymarzona okazja do wykazania się. Po latach walki z włoską mafią przybywa do stajni Augiasza w stolicy UE i wykorzenia korupcję.

Włoscy prokuratorzy to politycy, którzy uwielbiają publiczność. Kessler też swoich ambicji nie ukrywał, jest aktywnym działaczem Partii Demokratycznej.

Jednak kowbojskie metody, które działały na Sycylii (Kessler był tam kilka lat szefem antymafijnej dyrekcji), nie sprawdziły się w szanującej prawo Brukseli. Jeden ze spektakularnych przykładów: Kessler 14 czerwca poleciał do Portugalii, aby osobiście spotkać się z Gale Kimberley, lobbystką, która rzekomo miała poinformować o propozycji łapówki. Pieniędzy miał żądać maltański biznesmen Silvio Zammit, rzekomo w imieniu i na rachunek komisarza Johna Dallego. Kessler osobiście – rzecz niebywała i niezgodna ze standardami OLAF – przesłuchuje lobbystkę przez siedem godzin w hotelu. Następnie zaprasza ją na kolację z winem, po czym jego asystent wręcza jej do podpisu protokół z przesłuchania. Ta odmawia, twierdząc, że jest zbyt pijana. Niektóre inne przesłuchania też prowadzi Kessler.

Zdaniem krytyków tej sprawy Kessler musi zrezygnować, bo zaprzeczył zasadzie niezależności i bezstronności. To on, jako szef OLAF, jest bowiem tym, do którego mogą się skarżyć osoby niezadowolone ze sposobu, w jaki zostały potraktowane przez inspektorów. Tymczasem mamy do czynienia z sytuacją, gdy dyrektor generalny przyjmuje od przewodniczącego KE zlecenie na zdymisjonowanie komisarza i osobiście prowadzi śledztwo w tej sprawie.

Znacznie więcej nieprawidłowości ujawnia tajny raport o śledztwie, którego streszczenie opublikowała Corporate Europe Observatory, organizacja działająca na rzecz przejrzystości lobbingu w unijnych instytucjach. Na przykład przesłuchania biznesmenów na Malcie, żądanie billingów z prywatnych telefonów, nieinformowanie przesłuchiwanych o ich prawach itp. Ponad 40 punktów pokazujących rozmiar, a raczej bezmiar braku profesjonalizmu, a częściowo nawet łamania prawa przez Kesslera. Raport sporządził Komitet Nadzorczy OLAF. To niezależna instytucja składająca się z pięciu prokuratorów z różnych państw UE, którzy nadzorują prace OLAF. Frontalnie krytykują oni Kesslera, dokument przesłali do Parlamentu Europejskiego.

– Komitet stwierdził liczne nieprawidłowości w dochodzeniach OLAF w ostatnim czasie – mówi nam Marek Kaduczak, sekretarz Komitetu Nadzorczego. Ale Martin Schulz, szef PE, nie zgodził się na ujawnienie raportu. Leży w sejfie, dostęp do niego mieli tylko szefowie grup politycznych, bez możliwości sporządzania notatek czy fotokopii.

Trzy teorie

Tajemnica otaczająca Dalligate staje się pożywką dla różnych teorii. Wymienić można trzy główne. Pierwsza, którą głosił OLAF: Dalli i jego przyjaciel Zammit postanowili sobie zapewnić luksusową emeryturę za pieniądze firm tytoniowych.

Druga: to same koncerny uknuły intrygę, żeby opóźnić prace nad dyrektywą tytoniową i stępić jej zdrowotne ostrze. Teorię o współudziale koncernów tytoniowych wzmacnia włamanie, niedługo po rezygnacji Dallego, do biur organizacji pozarządowych w Brukseli, w czasie którego zginęły dokumenty związane z pracami nad dyrektywą tytoniową.

Wreszcie trzecia koncepcja:  korupcja sięga głębiej, może w otoczenie samego Barroso, może jest gdzieś wewnątrz OLAF, może wśród ludzi powiązanych z Schulzem. Tylko ta ostatnia teoria wyjaśnia zadziwiający, niezgodny z przepisami sposób prowadzenia śledztwa.

– Pojawia się skarga od firmy, ewidentnie zainteresowanej dymisją komisarza. Nikt nie sprawdza wiarygodności oskarżenia. Od razu Dalli jest uznawany za winnego i na podstawie wątłych materiałów Barroso zmusza go do rezygnacji – mówi Pascoe Sabido z Corporate Europe Observatory.  Pytany, ku której teorii się skłania, odpowiada. – „To pewnie mieszanka wszystkich trzech. Ale i tak nigdy się tego nie dowiemy".

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017