Przekleństwo drugiej kadencji

Seria błędów urzędników utrudnia Barackowi Obamie realizację najważniejszych celów prezydentury.

Aktualizacja: 16.05.2013 03:39 Publikacja: 16.05.2013 02:29

Barack Obama od początku prezydentury zdążył osiwieć

Barack Obama od początku prezydentury zdążył osiwieć

Foto: AFP

Takiego kryzysu administracja Baracka Obamy jeszcze nie doświadczyła. Skandale dotknęły czterech najważniejszych departamentów amerykańskiego rządu federalnego – Skarbu, Sprawiedliwości, Stanu i Obrony.

Pytanie o to, czy w Białym Domu panuje atmosfera oblężonej twierdzy, zadane rzecznikowi prezydenta Jayowi Carneyowi podczas briefingu przez jednego z dziennikarzy, jest jak najbardziej uzasadnione. Media mówią już o „przekleństwie drugiej kadencji", czyli o kłopotach, które dotykają prezydentów po ponownym zwycięstwie w wyborach.

Biały Dom musi radzić sobie z oskarżeniami o nadużycie władzy przez urząd skarbowy oraz Departament Sprawiedliwości. Do tego od ponad pół roku nie może się uporać z wyjaśnieniem okoliczności zamachu na amerykański konsulat w libijskim Benghazi, a Pentagonem wstrząsnął kolejny skandal obyczajowy.

Wszystkie sprawy są brane pod lupę w Kongresie, gdzie przedstawiciele administracji muszą odpowiadać na dziesiątki niewygodnych pytań.

Największe emocje budzi sprawa szykanowania prawicowych grup, którym Internal Revenue Service, czyli amerykański Urząd Podatkowy, przez ponad dwa lata utrudniał działalność, celowo i z premedytacją blokując przyznanie im statusu organizacji nienastawionych na zysk.

Afery odwracają uwagę od tego, co Obama chce załatwić, np. ograniczyć dostęp do broni

IRS przeprosił, ale republikanie nie kryją oburzenia. Prezydent i jego współpracownicy próbują zdystansować się wobec afery, sugerując, że sprawa IRS ma być jedynie wewnętrznym problemem tej agencji. Na początku tygodnia podczas konferencji prasowej Obama tłumaczył dziennikarzom, że o działaniach IRS dowiadywał się z mediów. Określił działania pracowników skarbówki jako oburzające.

Ta linia obrony wydaje się jednak upadać, bo kolejne dokumenty ujawnianie w sprawie szykanowania grup prawicowych pokazują, że szykanowanie prawicy nie było jedynie pomysłem lokalnych urzędników z  Cincinnati i o sprawie wiedziano w Waszyngtonie. Raport inspektora generalnego Departamentu Skarbu nie wskazuje jednak co prawda na istnienie dowodów, że prezydent lub osoby z jego otoczenia próbowały wpływać na działania skarbówki, ale republikanom to nie wystarcza.

„Nie wiemy jeszcze, czy ta wiedza przeskoczyła przez płot do Białego Domu" – docieka przywódca republikańskiej mniejszości w Senacie Mitch McConnell. „Ten dokument przynosi więcej pytań niż odpowiedzi" – uważa przewodniczący Komisji Nadzoru Izby Reprezentantów, republikański kongresman z Kalifornii Darrell Issa.

Wewnętrzną sprawą – tym razem Departamentu Sprawiedliwości – ma być przejęcie billingów telefonów należących do Associated Press i dziennikarzy tej agencji. Ma mieć to związek z wewnętrznym śledztwem w sprawie wycieków tajnych informacji do mediów. Według Carreya Obama nie tylko nie chciał, ale i nie mógł ingerować w sprawę tego śledztwa.

AP i inne media zwracają jednak uwagę, że zasięg działań departamentu nie ma precedensu, co znów wywołało oskarżenia o nadużycie władzy. W Waszyngtonie zaczęto spekulować, że ta afera może kosztować Erica Holdera posadę prokuratora generalnego i zarazem szefa  Departamentu Sprawiedliwości. On sam podczas przesłuchań w Kongresie stwierdził, że celowo wycofał się ze śledztwa, aby uniknąć konfliktu interesów, ale jednocześnie utrzymuje, że przecieki które objęto dochodzeniem, zagrażały bezpieczeństwu narodowemu.

Największe emocje budzi sprawa szykanowania organizacji prawicowych

Nakładają się na to wciąż niewyjaśnione okoliczności zamachu bombowego na amerykański konsulat w Benghazi, co obciąża Departament Stanu, oraz na przymusowe cięcia budżetowe, których skutki zaczęły już odczuwać miliony Amerykanów. W tym kontekście skandal obyczajowy w Pentagonie, który zmusił sekretarza obrony Chucka Hagela do wysłania na ponowne szkolenie pracowników zajmujących się zwalczaniem wykroczeń na tle seksualnym w armii, wydaje się być jedynie mniej znaczącym epizodem.

Seria afer odwraca uwagę od spraw, które administracja Baracka Obamy chciałaby załatwić podczas obecnej kadencji. Osłabia też pozycję przetargową Białego Domu w sporze z konserwatywnymi republikanami z Izby Reprezentantów.

Prezydent przegrał pierwszą poważną bitwę o ograniczenie dostępu do broni. Nie pomogło przychylne nastawienie opinii publicznej (90 proc. poparcia dla zaostrzenia kryteriów sprawdzania przeszłości kupujących) po tragicznych w skutkach ubiegłorocznych masakrach w Aurora (Kolorado) oraz Newtown (Connecticut). Ustawa popierana przez Biały Dom utknęła już w Senacie, w którym większość mają demokraci.

Teraz Baracka Obamę i demokratów czeka ciężka przeprawa w walce o reformę imigracyjną. Jej losy zależą jednak od tego, ilu republikanów, zwłaszcza z Izby Reprezentantów, uda się przekonać do wprowadzenia zmian.

Obama nie jest pierwszym prezydentem, który mimo wyraźnego zwycięstwa w wyborach napotyka trudności z realizacją programu politycznego w drugiej kadencji. Na prezydenturze Ronalda Reagana odbiła się cieniem afera Iran–Contras, a Billa Clintona – skandal erotyczno-obyczajowy. Najbardziej dramatycznym przykładem była jednak afera Watergate, która doprowadziła do rezygnacji Richarda Nixona. Nic więc dziwnego, że w Waszyngtonie mówi się o przekleństwie drugiej kadencji, które najwyraźniej zaczęło działać także w przypadku Baracka Obamy.

Takiego kryzysu administracja Baracka Obamy jeszcze nie doświadczyła. Skandale dotknęły czterech najważniejszych departamentów amerykańskiego rządu federalnego – Skarbu, Sprawiedliwości, Stanu i Obrony.

Pytanie o to, czy w Białym Domu panuje atmosfera oblężonej twierdzy, zadane rzecznikowi prezydenta Jayowi Carneyowi podczas briefingu przez jednego z dziennikarzy, jest jak najbardziej uzasadnione. Media mówią już o „przekleństwie drugiej kadencji", czyli o kłopotach, które dotykają prezydentów po ponownym zwycięstwie w wyborach.

Pozostało 90% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019