Stalin urządza wyścig marszałków

Na początku marca 1945 roku Stalin dowiedział się o przygotowaniach aliantów zachodnich do wiosennej ofensywy znad Renu.

Publikacja: 21.05.2013 01:01

Marszałek Iwan Koniew podczas operacji berlińskiej, kwiecień 1945 r.

Marszałek Iwan Koniew podczas operacji berlińskiej, kwiecień 1945 r.

Foto: Archiwum „Mówią wieki”

40 lat temu, 21 maja 1973 roku, zmarł Iwan Koniew, sowiecki dowódca wojskowy (ur. w 1897 roku). Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej", z dodatku "Batalie największej z wojen"

Sowiecki dyktator obawiał się, że pomimo ustaleń z konferencji w Jałcie Brytyjczycy i Amerykanie będą chcieli zająć Berlin i sprzątnąć mu sprzed nosa laury pogromcy Hitlera. W związku z tym pod koniec marca 1945 roku STAWKA powróciła do przygotowanego jeszcze w ramach operacji wiślano-odrzańskiej planu zajęcia Berlina.

Ustalono, że stolicę Rzeszy od północy i północnego zachodu opanują armie 1. Frontu Białoruskiego marszałka Gieorgija Żukowa, a od południowego zachodu i zachodu jednostki 1. Frontu Ukraińskiego marszałka Iwana Koniewa.

1 kwietnia w Moskwie odbyła się odprawa, w trakcie której obaj marszałkowie referowali plany natarcia swych frontów. Wojska Żukowa miały bliżej do Berlina, ale Stalin ze względów prestiżowych nie chciał, aby to jemu przypadł tytuł zdobywcy miasta, i zmienił linię rozgraniczenia pomiędzy frontami. Dzięki temu 1. Front Ukraiński, który miał nie uczestniczyć w walkach o Berlin, uzyskał tę szansę. Dyktator rozkazał: „Berlin powinien być zdobyty w jak najkrótszym czasie. (…) Operację należy rozpocząć nie później niż 16 kwietnia i zakończyć w ciągu 12 – 15 dni. (…) Kto się pierwszy wedrze, ten niech bierze Berlin”. Siłą uderzeniową obu frontów były armie pancerne. Stalin nie liczył się ze stratami, jakie musiało pochłonąć wprowadzenie do walki w gęstej, miejskiej zabudowie czołgów pozbawionych dostatecznej osłony piechoty.

Trzecia Rzesza dogorywała, ale Hitler liczył jeszcze na cud – taki, jaki stał się udziałem Fryderyka Wielkiego niemal 200 lat wcześniej. W wydanej 15 kwietnia odezwie mobilizował żołnierzy frontu wschodniego do walki: „po raz ostatni śmiertelny wróg żydowsko-bolszewicki całą masą przystępuje do natarcia. Usiłuje on zdruzgotać Niemcy i wytępić nasz naród. (…) Przewidzieliśmy to uderzenie i od stycznia tego roku zrobiliśmy wszystko, aby rozbudować silny front. (…) Tym razem bolszewizm doczeka się odwiecznego losu Azjatów: powinien on – i tak się stanie – wykrwawić się przed stolicą niemieckiej Rzeszy. Kto w tej chwili nie spełni swojego obowiązku, postąpi jak zdrajca. (…) Tego, kto da wam rozkaz odwrotu (…) należy natychmiast aresztować i w razie potrzeby natychmiast położyć trupem, bez względu na to, jaką ma rangę. (…) Berlin pozostanie niemiecki”.

Operacja berlińska rozpoczęła się w nocy z 15 na 16 kwietnia. Znad Odry i Nysy Łużyckiej ruszyły masy wojska: 2,2 mln żołnierzy, 41 600 dział różnego kalibru, 6250 czołgów i 7500 samolotów. Próbowały ją zatrzymać niemieckie grupy armii: „Wisła” gen. Heinriciego (3. Armia Pancerna i 9. Armia) oraz „Środek” feldmarszałka Schörnera (4. Armia Pancerna i 17. Armia) – razem ok. 1 mln żołnierzy, 8 tys. dział, 1200 czołgów i dział samobieżnych oraz 3300 samolotów.

Boje o wzgórza Seelow

Dywizje 1. Frontu Białoruskiego po łatwym przełamaniu pierwszej linii niemieckiej obrony nad Odrą skierowały się ku wzgórzom Seelow, przez które wiodła najkrótsza droga do centrum Berlina. Niemcy przygotowali ten rejon do długotrwałej obrony. Na przedpolu, u podnóża wzgórz, wykopali szeroki na 3,5 m i głęboki na 3 m rów przeciwczołgowy oraz założyli rozległe pola minowe. Stanowiska ogniowe piechoty wzmocniono czołgami, działami przeciwpancernymi oraz działami przeciwlotniczymi 88 mm. Na szosie berlińskiej ustawiono wiele betonowych zapór przeciwczołgowych. Broniły się tu trzy dywizje grenadierów pancernych i dywizja piechoty.

Zadanie opanowania wzgórz Seelow otrzymały 1. i 2. Armia Pancerna Gwardii. Żukow nie zdawał sobie sprawy z tego, że teren jest bardzo niedogodny do samodzielnego działania broni pancernej, a obrona przeciwnika silna. Pierwszy atak sowiecki załamał się – niemieckie działa przeciwpancerne zniszczyły kilkadziesiąt nacierających czołgów.

Następnego dnia nad pozycje niemieckie nadleciało 800 samolotów. Po bombardowaniu do akcji weszła artyleria. Trwająca ponad godzinę nawała ogniowa była preludium do uderzenia piechoty oraz czołgów. Wykonały je:

5. Armia Uderzeniowa, 8. Armia Gwardii, 1. Armia Pancerna Gwardii i część 2. Armii Pancernej Gwardii. Przeciwko czterem niemieckim dywizjom stanęło aż 400 tys. żołnierzy Armii Czerwonej! Jednak pomimo ogromnej przewagi dopiero po kilku godzinach zaciętych walk wzgórza Seelow zostały opanowane, a obrońcy wycofali się w kierunku Berlina.

17 kwietnia ścigający się z Żukowem Koniew złożył Stalinowi telefoniczny meldunek o postępach natarcia 1. Frontu Ukraińskiego: przełamaniu niemieckiej obrony na Nysie Łużyckiej, przeprawie przez Szprewę, wysunięciu się do przodu na północny zachód 3. Armii Pancernej Gwardii i 4. Armii Pancernej oraz luce powstałej pomiędzy nimi a armiami ogólnowojskowymi. „Stalin zapytał: – Nie należałoby po przerzuceniu związków szybkich Żukowa przepuścić je na Berlin przez wyłom na odcinku waszego frontu? (…) – Towarzyszu Stalin, to zajmie dużo czasu i wprowadzi dużo zamieszania. (…) Wydarzenia rozwijają się u nas pomyślnie, sił mamy dosyć i jesteśmy w stanie skierować obie nasze armie pancerne na Berlin. (…) Precyzyjnie określiłem kierunek, w jakim zwrócone zostaną obie armie pancerne, i wskazałem jako punkt orientacyjny Zossen – miasteczko położone w odległości 25 km na południe od Berlina”. „– Zgadzam się, skierujcie armie pancerne na Berlin” – stwierdził na koniec dyktator, dając Koniewowi sygnał, że sprzyja mu w rywalizacji z Żukowem.

Początkowo armie pancerne 1. Frontu Ukraińskiego posuwały się w kierunku Zossen i Luckenwalde bez większych przeszkód. Jednak czym bliżej Berlina, tym opór niemiecki był coraz bardziej zacięty.

Twierdza Berlin

Hitler już 19 stycznia 1945 roku ogłosił Berlin twierdzą. 9 marca ówczesny dowódca obrony miasta gen. Reyman pisał: „Uwzględniając ilość sił znajdujących się w dyspozycji do bezpośredniej obrony stolicy, bitwa o Berlin będzie toczyła się nie w otwartym boju, a głównie będzie miała charakter walk ulicznych. (…) Dzięki dokładnej znajomości terenu, wykorzystaniu metra i podziemnej sieci kanalizacyjnej, dysponowaniu liniami łączności, znakomitym możliwościom wynikającym z prowadze-

nia walk i maskowania się w domach, przekształceniu kompleksów budynków – szczególnie żelbetowych budowli – w ufortyfikowane punkty oporu – broniący stanie się nieosiągalnym dla każdego przeciwnika, nawet jeżeli dysponuje on olbrzymią przewagą liczebną i materiałową. (…) Warunkiem pomyślnej obrony Berlina będzie utrzymanie za wszelką cenę każdego kwartału, każdego domu i piętra, każdego ogrodzenia, każdego leju po pocisku”.

Berlin został podzielony na trzy pasy obrony: pierwszy, zewnętrzny, oddalony był od centrum miasta od 25 do 40 km, drugi, wewnętrzny, o szerokości 6 km (tzw. główną zieloną linię obrony), usytuowano na peryferiach, wzdłuż linii kolei nadziemnej S-Bahn, natomiast trzeci, zwany miejskim, pomiędzy kanałem Landwehry a rzeką Szprewą. W ostatnim pierścieniu znajdowała się dzielnica rządowa Zittadelle, która stanowiła samodzielny i najlepiej broniony odcinek.

Do obrony wykorzystano rozgałęzioną sieć kanałów wodnych oraz metro. Berlin stał się twierdzą, każdy dom przystosowano do długotrwałej obrony. Główne arterie komunikacyjne zablokowano barykadami z żelbetonowych bloków. W wielu miejscach w stanowiska obrony wstawiono kopuły z działami przeciwpancernymi. W parkach i ogrodach rozmieszczono działa przeciwlotnicze 88 mm oraz odwody pancerne. Ważnymi punktami obrony były trzy ogromne wieże przeciwlotnicze – Flakturme, odporne na bombardowania oraz ostrzał artylerii.

Ostatni dowódca obrony miasta gen. Helmuth Weidling uważał, że „obronić Berlin można było tylko na Odrze. Ponieważ nie udało się to, Berlin powinien być ogłoszony miastem otwartym. Wszyst- kie moje wątpliwości i pytania (gen.) Krebs kwitował zjadliwym uśmieszkiem i stwierdzeniem: – Führer rozkazał bronić Berlina, albowiem według jego opinii upadek stolicy oznacza koniec wojny. A zatem – padnie Berlin, przepadną Niemcy”.

Gen. Heinrici uważał obronę Berlina z punktu wojskowego za bezcelową.

Jego zdaniem lepiej było wycofać wszystkie siły z miasta i utworzyć obronę na licznych kanałach, rzekach oraz zalewach wodnych Brandenburgii i Meklemburgii. Stwarzało to szansę wciągnięcia Sowietów w długotrwałe walki na wyczerpanie.

Cios w serce Rzeszy

20 kwietnia ciężka artyleria 1. Frontu Białoruskiego rozpoczęła ostrzał Berlina. Dwa dni później minister propagandy Rzeszy Goebbels wezwał berlińczyków do obrony stolicy pomimo opinii większości wyższych dowódców, że miasta nie uda się obronić.

23 kwietnia, gdy pierścień okrążenia wokół Berlina coraz bardziej się zaciskał, Hitler w odezwie do żołnierzy 12. Armii gen. Wencka, która miała iść miastu z odsieczą, pisał: „Berlin nie skapituluje przed bolszewizmem. Obrońcy stolicy Rzeszy na wiadomość o waszym szybkim nadejściu od nowa nabrali otuchy i walczą z uporem i zawziętością, wierząc, iż wkrótce usłyszą grzmot waszych dział”. Tego dnia dowództwo obrony Berlina objął gen. Weidling, dowódca LVI Korpusu Pancernego.

25 kwietnia Armia Czerwona zacisnęła kleszcze wokół Berlina. Do szturmu na miasto szykowało się 460 tys. żołnierzy wspartych przez 12,5 tys. dział, 2100 katiusz oraz 1,5 tys. czołgów. Natomiast niemiecki garnizon liczył 150 tys. regularnego wojska oraz 60 tys. żołnierzy Volkssturmu – młodzieży i weteranów powołanych pod broń.

Pierwsze zaatakowały sowieckie grupy szturmowe wsparte czołgami. Nacierający ponieśli jednak ciężkie straty od ognia broni przeciwpancernej (wielkim zagrożeniem dla sowieckich pojazdów pancernych byli zwłaszcza piechurzy wyposażeni w ręczne wyrzutnie ppanc. – pancerfausty i pancerszreki. Nie pomogło wsparcie artylerii, która ogniem na wprost próbowała likwidować niemieckie punkty oporu. Załoga Berlina broniła się zaciekle.

Dopiero po dwóch dniach walk 2. Armii Pancernej Gwardii udało się zająć cześć dzielnicy Charlottenburg. 3. Armia Uderzeniowa znalazła się na północnym brzegu Szprewy, na północ od parku Tiergarten, i zbliżała się do Reichstagu, 5. Armia Uderzeniowa doszła na odległość 1 km do Tiergarten, a 8. Armii Gwardii, która działała wzdłuż kanału Landwehry, udało się wedrzeć w wewnętrzny pierścień obrony Berlina. W tym czasie armie 1. Frontu Ukraińskiego podchodziły pod Babelsberg.

Mając na uwadze coraz większe straty ponoszone przez cywilów, gen. Weid- ling zwrócił się do Hitlera z propozycją opuszczenia miasta i przebicia się na zachód. Ten odrzucił plan i nakazał okrążonej już w kotle gubińsko-frankfurckim 9. Armii gen. Bussego przerwać pierścień wojsk sowieckich i połączyć się z 12. Armią gen. Wencka. Akcja ta zakończyła się niepowodzeniem, większość jednostek 9. Armii została rozbita.

W wydanym 25 kwietnia rozkazie do 12. Armii Hitler pisał: „Zaostrzenie sy-tuacji w Berlinie oraz blokada stolicy Niemiec powodują, że konieczne jest jak najszybsze podjęcie działań zaczepnych (…) w celu jej odblokowania”. Po trwających kilka dni walkach 12. Armii udało się jedynie wyrwać z okrążenia oddziały zgrupowane w rejonie Poczdamu. Wenck nie miał sił, aby przebić się do centrum Berlina.

29 kwietnia oddziały 3. Armii Uderzeniowej rozpoczęły walki o Reichstag. Następnego dnia o godz. 14.25 nastąpił decydujący szturm. Reichstagu broniło kilka tysięcy żołnierzy wspartych czołgami i artylerią. 30 kwietnia o godz. 15.30 na wypalonym gmachu zawisł czerwony sztandar. Nie był to jednak koniec walk o budynek. Ostatni obrońcy Reichstagu poddali się dopiero następnego dnia.

W tym samym czasie na odcinku 5. Armii Uderzeniowej dwa bataliony z 266. DP otrzymały rozkaz zdobycia ratusza. Broniący go Niemcy otworzyli huraganowy ogień, uniemożliwiając podejście do budynku. Sowieci postanowili więc przedostać się do gmachu przez wyłomy w ścianach sąsiednich domów. Wykonali je saperzy za pomocą ładunków wybuchowych. Następnie do ratusza wdarły się grupy szturmowe. Korzystając z zamieszania, pod budynek podjechało kilka czołgów i dział samobieżnych, które po kilkuminutowym ostrzale rozbiły żelazną bramę. Umożliwiło to atak piechoty z zewnątrz. Po kilku godzinach walk o każde piętro i pomieszczenie ratusz został zdobyty.

Polacy w Berlinie

20 kwietnia jako pierwsza z jednostek 1. Armii WP do walk w rejonie Berlina weszła 1. Brygada Moździerzy. Kilka dni później nacierające na centrum miasta oddziały Armii Czerwonej wspierała polska 2. Brygada Artylerii Haubic. Płk Piotr Parchowski, dowódca 8. Pułku, wspominał: „28 kwietnia osiągnęliśmy rubież Guerige Strasse. Tutaj podbiegł do mnie zdyszany dowódca brygady czołgów. – Artylerio ratuj! Czołgi płoną! Jak się okazało, na rogu Guerige Strasse i Cauer Strasse przegrodziła drogę barykada zbudowana z bali, szyn i kamieni. Początkowo jeden z czołgów próbował z rozpędu zniszczyć barykadę. Gdy przez ułamek sekundy stał przy barykadzie, skądś z budynku bluznął ogień i czołg stanął w płomieniach. Powtórzyło się to z drugim i trzecim wozem”. Barykady nie udało się rozbić ogniem z ziemi. Por. Marzelski wpadł na pomysł wciągnięcia haubicy na drugie piętro i z tej wysokości zniszczenia barykady. Za pomocą specjalnie sporządzonej uprzęży 30 ludzi wciągnęło armatę na piętro. Po wystrzeleniu 30 pocisków barykada została rozbita. Czołgi mogły atakować dalej”.

Ze względu na ogromne straty jednostek sowieckich i konieczność zapewnienia osłony nacierającym czołgom do Berlina skierowano też 1. Dywizję Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Podporządkowano ją 2. Armii Pancernej Gwardii. Pierwszy do walki wszedł 3. Pułk Piechoty, który miał działać razem z sowieckim XII Korpusem Zmechanizowanym. 30 kwietnia o godz. 19 pułk zajął podstawę wyjściową do natarcia na północnym skraju stacji kolejki nadziemnej Tiergarten – Siegmundhof Strasse – Englische Strasse – Berliner Strasse, skąd miał uderzyć na Siegessaule. Nocą z 30 kwietnia na 1 maja kościuszkowcy likwidowali niemieckie punkty oporu w domach mieszkalnych oraz zakładach przemysłowych w tym rejonie. W kronice pułkowej pisano:

„1 maja: zacięte walki trwają nadal. O godz. 9 po 10-minutowym przygotowaniu artyleryjskim 1. i 3. Batalion ruszają do szturmu na zdobycie trzeciego rzędu domów w rejonie Charlotten-burgechussee”. Zaciekłe walki trwały przez cały dzień. 3. Batalionowi udało się uchwycić niezniszczony most na kanale Landwehry. Polaków wsparły sowieckie czołgi z 66. Brygady Pancernej. Płk Zygmunt Duszyński, zastępca dowódcy 3. Pułku, relacjonował: „W ulicy stały jeden za drugim trzy pancerne kolosy. (…) Czwarty najbardziej widać bojowo zaangażowany znieruchomiał na moście. (…) Te trzy to IS-y, czwarty – amerykański sherman. A więc mamy most! Niestety. Jakiś dobrze ukryty za kanałem panzerjäger zapalił shermana. (…) Zapewne pancerfaust, ponieważ czołg wyglądał na cały i zdrowy. Tylko ten dym spod wieży i przebijające się przez hałas walki przeciągłe ludzkie wycie. To załoga paliła się żywcem, niezdolna do opuszczenia wozu”.

Nie udało się opanować stacji kolejki Tiergarten oraz parku. Dopiero 2 maja po godz. 6 polscy piechurzy przy wsparciu czołgów zdobyli stację kolejki, na której wywiesili biało-czerwoną flagę. W dalszym natarciu żołnierzom 3. Pułku udało się wedrzeć do parku Tiergarten. W jego południowej części spotkali się z oddziałami 1. Frontu Ukraińskiego. Wkrótce na czołgach dotarli do Bramy Brandenburskiej.

2. Pułk Piechoty przydzielono do 219. Brygady Pancernej. 30 kwietnia o godz. 19 pułk zaczął oczyszczać z nieprzyjaciela kwartał ulic pomiędzy March Strasse – kanałem Landwehry – Berliner Strasse. Po trzech godzinach osiągnął Sophie Strasse, prowadząc dalej natarcie ku Berliner Strasse. Najtrudniejszym do zdobycia punktem był potężny gmach Szkoły Technicznej. Zajęcie budynku przedłużało się, gdyż na skutek silnej obrony przeciwpancernej czołgi sowieckie wycofały się.

Dopiero 2 maja o godz. 2 1. Batalion przekroczył Berliner Strasse i rozpoczął szturm kompleksu Szkoły Technicznej. Por. Leon Małek, dowódca kompanii w 1. Batalionie, wspominał: „Skok przez ulicę i razem z moim łącznikiem wpadłem do gmachu, siejąc z pepeszy po klatce schodowej. Moi żołnierze opanowali już kilka pokoi na parterze. Teraz walka przeniosła się na wyższe kondygnacje. (…) Na sąsiednich klatkach schodowych walczyły kompanie Mańczaka i Kąpinosa. Strzelano do siebie z odległości kilku metrów, walczono granatami, kolbami, nożami, nawet pięściami. Nad wszystkim unosiły się ogromne kłęby dymu, kurzu, na głowę sypał się tynk i cegły”. Za 1. Batalionem do budynku wdarł się 2. Batalion i wkrótce szkoła została zdobyta. 2. Pułk ruszył dalej Kurfursten Strasse w kierunku Tiergarten Strasse.

Ostatni włączył się w bój 1. Pułk Piechoty, który wraz z 1. Pułkiem Artylerii Lekkiej współdziałał z sowieckimi 19. i 35. Brygadami Pancernymi wzdłuż ulic: Bismarck Strasse, Schiller Strasse, Goethe Strasse, Pestalozzi Strasse, i po oczyszczeniu tego rejonu miał nacierać na park Tiergarten. Natarcie 1. Pułku rozpoczęło się 1 maja o godz. 4. Głównymi niemieckimi punktami oporu w tym rejonie był kościół ewangelicki przy Karl August Platz oraz sięgająca pierwszego piętra barykada przegradzająca Pestalozzi Strasse. Walki o ich zdobycie trwały cały dzień.

Przebieg walk wykazał, że użycie czołgów w mieście na wielką skalę było błędem. Większość wozów bojowych walczących w pasie natarcia 1. Pułku została zniszczona. Ppor. Zdzisław Przybylski z 1. Batalionu pisał: „Szczególnie silny opór napotkaliśmy w rejonie kościoła na Karl Augustplatz. Grupa nasza była jednocześnie wspierana przez czołgi radzieckie. Niestety, w walkach ulicznych czołgi miały ograniczone pole działania. Pocisk z pancerfausta unieruchomił pierwszy czołg, kazałem skierować ogień karabinów maszynowych na prawą stronę placu. Ruszyliśmy do ataku”. O sile niemieckiej obrony świadczy też relacja chor. Jana Draguna: „Do wsparcia naszego batalionu przydzielono radziecki batalion czołgów KW. Mogły one strzelać tylko zza barykady, ponieważ Niemcy z każdego okna prowadzili ogień pancerfaustów. Większość czołgów została unieruchomiona”.

3. Batalion uderzył na stację metra przy Bismarck Strasse. Chor. Stanisław Sierzputowski wspominał: „Grupa szturmowa po wkroczeniu do metra natychmiast zmuszona została do otwarcia ognia i przyjęcia walki. (…) Niemcy widząc wkroczenie większych sił, zaczynają w popłochu wycofywać się i chronić w wagonach, które znajdowały się w metrze. (…) Wzięliśmy (…) około 400 jeńców”.

Symbolicznym aktem udziału żołnierza polskiego w operacji berlińskiej było zawieszenie flagi państwowej na zdobytej Siegessaule (Kolumnie Zwycięstwa) w parku Tiergarten.

Gen. Weidling kapituluje

30 kwietnia 8. Armia Gwardii zbliżyła się na 600 – 800 m do gmachu Nowej Kancelarii Rzeszy, pod którą w swym schronie ukrywał się Hitler i inni dostojnicy reżimu, oraz ogrodu zoologicznego. Dyktator stracił nadzieję na ratunek i postanowił zginąć wraz z konającą Rzeszą. Przekazał pełnię władzy admirałowi Karlowi Dönitzowi, a kanclerzem mianował Goebbelsa. Słysząc zbliżające się odgłosy walki Hitler wraz z Ewą Braun, którą poślubił dzień wcześniej, popełnili samobójstwo.

1 maja o godz. 3.50 do kwatery dowódcy 8. Armii Gwardii przybył nowy szef sztabu OKH gen. Krebs, upoważniony przez Goebbelsa do podjęcia rokowań o zawieszeniu broni. Jednak sowieckie żądanie bezwarunkowej kapitulacji zostało odrzucone. O godz. 10.40 rozpoczął się ostrzał dzielnicy rządowej. Kilka godzin później nastąpił generalny szturm. Dzielnicy rządowej broniły do końca złożone z francuskich, belgijskich i skandynawskich nazistów oddziały 33. Dywizji Grenadierów pancernych SS „Charlemagne” oraz 11. Dywizji Grenadierów Pancernych SS „Nordland”. Po kilkugodzinnym ostrzale rejon zamienił się w wielkie gruzowisko. Największe straty poniosła ludność cywilna. Ginęli starcy, kobiety i dzieci. Tego dnia samobójstwo popełnili Goebbels i jego żona Magda, po uprzednim otruciu sześciorga dzieci.

2 maja o godz. 6 gen. Weidling, widząc bezsensowność dalszej walki, wysłał parlamentariuszy do Sowietów. Po rozmowach z gen. Sokołowskim i Czujkowem dowódca obrony Berlina wydał rozkaz do wszystkich walczących oddziałów: „Natychmiast zaprzestać oporu”. Do niewoli oddało się 134 tys. żołnierzy niemieckich, nie licząc rannych. Bitwa o Berlin była zakończona. Największe ofiary poniosła jednak ludność cywilna – do dziś nie ustalono dokładnej liczby zabitych. Mimo że od wojny minęło ponad 60 lat, nadal w miejscach budowy nowych gmachów wykopuje się kości zabitych berlińczyków. Tragiczny los po zakończeniu działań wojennych spotkał w Berlinie niemieckie kobiety, z których wiele zostało zgwałconych przez żołnierzy sowieckich, pomimo że za taki czyn groziła kara śmierci.

Straty Armii Czerwonej w operacji berlińskiej wyniosły 352 475 poległych, rannych i zaginionych. Z 1500 czołgów walczących na ulicach miasta zniszczonych zostało aż 1250. Ale dla Stalina i sowieckich marszałków ta cena nie grała roli. Ważniejsze było pobicie Niemiec i dominacja nad dużym kawałkiem Europy.

Krwawa łaźnia pod Budziszynem

W operacji berlińskiej obok 1. Armii Wojska Polskiego uczestniczyła również 2. Armia, która wchodziła w skład 1. Frontu Ukraińskiego. Armia formowana od lata 1944 roku w 60 procentach składała się z żołnierzy Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich. Dowodził nią gen. Karol Świerczewski, sowiecki Polak, sławny z komenderowania brygadami międzynarodowymi podczas wojny domowej w Hiszpanii, ale niemający umiejętności i doświadczenia w dowodzeniu dużym związkiem operacyjnym. 2. Armia wraz z sowiecką 52. Armią otrzymała zadanie zabezpieczenia frontu od południa oraz wykonania pomocniczego uderzenia na Drezno. W dowództwie 1. Frontu Ukraińskiego nikt nie zdawał sobie sprawy, jak znaczne siły niemieckie znajdują się na południowym skrzydle.

Tymczasem dowódca niemieckiej Grupy Armii „Środek” feldmarszałek Schörner nakazał wzmocnienie najbardziej zagrożonego odcinka frontu bronionego przez 4. Armię Pancerną pięcioma dywizjami.

17 kwietnia 2. Armia sforsowała Nysę Łużycką. Początkowo natarcie przebiegało pomyślnie – 8. i 9. DP oraz dwa pułki 5. DP maszerowały na Drezno, nie spodziewając się niemieckiej kontrakcji. Schörner, który dostał rozkaz przebicia się do Berlina, postanowił wykorzystać rozproszenie jednostek sowieckich i polskich i częścią sił uderzył na wschód od Budziszyna. Po rozbiciu ugrupowania 52. Armii niemieckie dywizje pancerne uderzyły na Polaków znajdujących się nad Szprewą i Schwarzer Schops. W rejonie Förstgen została okrążona i zniszczona 16. Brygada Pancerna. Wkrótce taki sam los spotkał część oddziałów 5. DP. Umożliwiło to połączenie niemieckich sił nacierających z południa ze zgrupowaniem północnym Grupy Armii „Środek”. 2. Armia została przepołowiona.

Wobec braku odpowiedniego rozpoznania dowództwo armii nie wiedziało, jakie niebezpieczeństwo grozi jednostkom wysuniętym w kierunku Drezna. Gen. Świerczewski kazał dalej nacierać na Drezno I Korpusowi Pancernemu oraz 8. i 9. DP. Polskie czołgi dotarły na przedpola stolicy Saksonii. Gdy Niemcy zaatakowali polskie tyły pod Budziszynem, w tym rejonie znajdowała się tylko artyleria, służby zaopatrzeniowe oraz część sztabu armii. W rozjeżdżane przez czołgi oddziały wkradła się panika. Rozkazy napływające ze sztabu były nieaktualne. Zamieszanie pogłębił sztab 1. Frontu Ukraińskiego, który wydawał polskim dywizjom sprzeczne polecenia. Artylerzyści ogniem na wprost odpierali ataki niemieckich czołgów i piechoty. Rozpoczął się odwrót. W godzinach popołudniowych Świerczewski zawrócił spod Drezna I Korpus Pancerny i skierował go pod Budziszyn. Ale pozbawionym wsparcia piechoty pancerniakom nie udało się odbić miasta.

25 kwietnia marszałek Koniew nakazał ściągnąć spod Drezna w rejon Budziszyna także 8. DP. Jej manewr odbywał się pod presją atakujących niemieckich jednostek pancernych. Dowódca osamotnionej pod Dreznem 9. DP płk Łaski, nie orientując się w ogólnej sytuacji, 26 kwietnia nakazał odwrót trzema kolumnami. Marsz odbywał się w dzień, co ułatwiło zadanie Niemcom, którzy dostrzegli szansę odcięcia i zniszczenia polskiej dywizji. Nieprzyjaciel zdobył mapę z trasami odwrotu i przygotował kilka zasadzek. W pierwszą zasadzkę w miejscowości Panschwitz-Kuckau wpadł 26. Pułk Piechoty. W nierównym boju z 2. Dywizją Grenadierów Pancernych „Hermann Göring” został rozbity. Następna zasadzka czekała w rejonie Crostwitz. To tu 27 i 28 kwietnia polskie oddziały stłoczone na otwartej przestrzeni krwawiły pod niemieckim ogniem. Zasłane setkami poległych Polaków łąki pod Crostwitz nazwano później Doliną Śmierci. Kilka kilometrów dalej, w rejonie Horki, esesmani wymordowali kolumnę sanitarną dywizji z 300 rannymi.

Dopiero 29 kwietnia Niemcy wobec ogromnej przewagi Armii Czerwonej oraz wyczerpania sił przeszli do obrony. Tego dnia jednostki 1. Frontu Ukraińskiego rozpoczęły kontrofensywę. Pomimo chaosu i ogromnych strat 2. Armia wypełniła swoje zadanie, blokując atak Schörnera. Dzięki ofiarności żołnierza polskiego Niemcom nie udało się wejść na tyły sowieckich armii pancernych jadących na Berlin. Główną odpowiedzialnością za straty poniesione przez 2. Armię – ponad 20 tys. zabitych, rannych i zaginionych – należy obarczyć gen. Świerczewskiego, który w czasie walk pod Budziszynem był ciągle pijany. To Koniew, który faktycznie przejął dowodzenie nad polskimi jednostkami, uporządkował je i uratował armię od całkowitej zagłady.

Operacja praska

4 maja Amerykanie zaproponowali Rosjanom zajęcie Czech do Wełtawy i Łaby. Stalin odrzucił tę propozycję.

Ze względu na szybkie posuwanie się oddziałów amerykańskich w głąb Czech Rosjanie przyspieszyli ofensywę ku Pradze. Następnego dnia rozpoczęła się operacja praska.

Zadanie jak najszybszego dotarcia do Łaby i zajęcia mostu w miejscowości Bad Schandau otrzymał I Korpus Pancerny. Jego brygady miały w pierwszej kolejności opanować Bischowswerdę, a następnie Neustadt. W tym samym czasie 7. i 8. DP miały po przełamaniu niemieckiej obrony przekroczyć granicę niemiecko-czeską w Sudetach.

Dowódca I Korpusu Pancernego, aby ograniczyć straty przy zdobywaniu Neustadt, nakazał je obejść, a następnie uderzyć ze skrzydeł. Walki w mieście trwały godzinę, a Niemcy wobec przewagi Polaków wycofali się. Polskie czołgi ruszyły dalej wąskimi górskimi drogami na Bad Schandau. Pierwszy wjechał doń patrol 2. Brygady Pancernej, który zajął most i utrzymał go do przybycia głównych sił.

Następnie oddziały 2. Armii wkroczyły do Czech. 11 maja I Korpus Pancerny dotarł do Melnika. Na tym zakończył się udział Polaków w operacji praskiej.

40 lat temu, 21 maja 1973 roku, zmarł Iwan Koniew, sowiecki dowódca wojskowy (ur. w 1897 roku). Tekst z archiwum "Rzeczpospolitej", z dodatku "Batalie największej z wojen"

Sowiecki dyktator obawiał się, że pomimo ustaleń z konferencji w Jałcie Brytyjczycy i Amerykanie będą chcieli zająć Berlin i sprzątnąć mu sprzed nosa laury pogromcy Hitlera. W związku z tym pod koniec marca 1945 roku STAWKA powróciła do przygotowanego jeszcze w ramach operacji wiślano-odrzańskiej planu zajęcia Berlina.

Pozostało 98% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788