Od przyszłego roku akademickiego oceny z religii będą się liczyły przy przechodzeniu z klasy do klasy, na maturze oraz przy ubieganiu się o miejsce na studiach. W ten sposób konserwatywny rząd Mariano Rajoya spełnia jeden z podstawowych postulatów hiszpańskiego episkopatu.
– Znajomość religii jest bardzo pomocna przy podejmowaniu kluczowych decyzji życiowych. Sprzyja także rozwojowi uczniów – uznało w specjalnym oświadczeniu zrzeszenie nauczycieli katolickich FERE-CECA.
Renegocjacja konkordatu
Socjalistyczna ekipa Jose Luisa Zapatero w 2006 roku zniosła obowiązek nauki religii. Na fakultatywne zajęcia, które nie były uwzględniane na świadectwie, uczęszczało z każdym rokiem coraz mniej uczniów. Episkopat widział w tym jedną z przyczyn postępującej dechrystianizacji kraju.
Reforma edukacji forsowana przez Rajoya znosi jednocześnie zajęcia z „przygotowania do obywatelstwa", przedmiotu, który wprowadzili socjaliści. Nie wszyscy uczniowie będą jednak musieli uczęszczać na religię. Mogą w zamian wybrać kurs o „wartościach kulturalnych i społecznych" w niższych klasach oraz „etykę" w klasach wyższych. Oceny z tych zajęć, tak samo jak z religii, będą jednak uwzględniane na świadectwie.
Nowy system zacznie obowiązywać od września przyszłego roku. Co prawda jeszcze nie został uchwalony przez parlament, ale to formalność, bo konserwatywna Partia Ludowa ma w Kortezach bezwzględną większość.