Francja mocno podzielona

Demonstracja w Paryżu przeciw małżeństwom homo świadczy o tym, że wojna wyznaniowa trwa.

Aktualizacja: 28.05.2013 02:53 Publikacja: 28.05.2013 02:52

Demonstracji w Paryżu towarzyszyły walki z policją

Demonstracji w Paryżu towarzyszyły walki z policją

Foto: AFP, Eric Feferberg Eric Feferberg

Po raz czwarty od grudnia ubiegłego roku demonstracja przeciwko małżeństwom homoseksualnym zgromadziła w Paryżu w niedzielę ponad 100 tysięcy osób. Policja twierdzi, że było ich 150 tys., organizatorzy, że ponad milion. A protesty miały miejsce także w innych miastach.

Do tej pory demonstracje tej wielkości były do pomyślenia jedynie w czasie protestów pracowniczych. Ale Francja Francois Hollande'a jest już inna. W życie weszła kilka dni temu ustawa umożliwiająca nie tylko zawieranie małżeństw homoseksualnych, ale i przyznająca takim parom prawo do adopcji. Przeciwko są miliony Francuzów, chrześcijan, muzułmanów, głównie zwolenników partii prawicowych, ale nie brak i socjalistów Hollande'a. Sprawa podzieliła cały naród.

Święte prawo

Zamieszki, w jakie przekształciła się niedzielna demonstracja, świadczą o determinacji przeciwników, jak i rządu, który zastanawia się nawet, czy nie zdelegalizować jednego z ugrupowań uczestniczących w protestach. Mowa o Printemps Francais (francuska wiosna), którego aktywiści twierdzą, że pokojowy „sprzeciw a la Gandhi jest nielegalny".

Z kolei studenci Sorbony dwa dni przed niedzielną demonstracją wywiesili plakat z cytatem z art. 35 Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela z 1793 roku. Jest tam mowa o „świętym prawie" ludu do wystąpienia przeciwko rządowi, który „gwałci prawa ludu".

Zdaniem wielu do takiego gwałtu doszło poprzez uchwalenia „loi Taubira", jak nazywa się często ustawę o małżeństwach homo, o którą walczyła minister sprawiedliwości Christina Taubira. Samemu projektowi rząd nadał nazwę małżeństwa dla wszystkich. Przeciwnicy organizują demonstracje pod hasłem „manifestacja dla wszystkich".

Rewolucji nie będzie

Z fali społecznego sprzeciwu skorzystać zamierza opozycyjna centroprawicowa UMP (z której wywodzi się były prezydent Nicolas Sarkozy). Jej szef Jean-Francois Cope wezwał „miliony Francuzów", aby przenieśli swe „zaangażowanie społeczne" w sprawie małżeństw dla wszystkich „na zaangażowanie polityczne" po stronie jego ugrupowania.

– Jeżeli dojdziemy do władzy, zmienimy treść ustawy tak, aby uwzględniała prawa dzieci – zapewnia Cope. Zdecydowanie bardziej agresywnie wypowiada się Marine Le Pen, przywódczyni nacjonalistycznego Frontu Narodowego. Dla niej ustawa o małżeństwach homo jest „prowokacją wobec innych, zwłaszcza katolików". Ci ostatni uczestniczyli w niedzielnej demonstracji na wezwanie kardynała Andre Vingt-Trois, który apelował jednak: „Nie może być mowy o powstaniu narodowym".

Na pierwszy rzut oka atmosfera polityczna we Francji może powstaniu sprzyjać. W czasie niedzielnej demonstracji nie brakowało haseł: „Chcemy pracy". Jak wynika z sondaży, 73 proc. obywateli nie jest zadowolonych z roku rządów prezydenta Hollande'a. Gospodarka jest na dnie, bezrobocie rośnie, brak projektów na przyszłość, która rysuje się dla wielu obywateli w czarnych barwach. W zgodnej opinii ekspertów rewolucji nie będzie.

Rosnąca frustracja obywateli jest jednak faktem. – Zasadniczą jej przyczyną w sprawie małżeństw dla wszystkich jest jednak sposób, w jaki sposób ustawa została przeforsowana w parlamencie. Bez konsultacji ze społeczeństwem i bez wysłuchania strony przeciwnej – tłumaczy „Rz" Bernard Lecomte, autor biografii Jana Pawła II oraz Benedykta XVI.

Przypomina, że rząd kompletnie zignorował nawet petycję przeciwko kontrowersyjnej ustawie podpisaną przez 700 tys. obywateli. Jego zdaniem Hollande popełnił poważny błąd, nie doceniając spodziewanego oporu środowisk katolickich. – Nie ma o nich pojęcia, nie wie, jak wygląda francuski katolicyzm – przekonuje Lecomte.

Ślub pod specjalnym nadzorem

Wiedzą o tym znacznie więcej merowie francuskich miast i miasteczek, których obowiązkiem jest obecnie udzielanie ślubu parom homoseksualnym. Sporo z nich nie zamierza tego czynić, narażając się na kary pieniężne sięgające wielu tysięcy euro oraz zawieszenie na trzy miesiące.

Pierwszy ślub dwu mężczyzn w historii Francji odbędzie się już jutro po południu w Montpellier. Przybędzie na tę uroczystość dwu członków rządu. Ślubu udzieli mer Montpellier Helene Mandroux, znana zwolenniczka projektu małżeństwa dla wszystkich. Udzieliła już „symbolicznego" ślubu parze homoseksualnej już dwa lata temu. Skandalu więc w Montpellier nie będzie. Ale już w odległym o kilkadziesiąt kilometrów Beziers, mer Raymond Couderc zapowiada, że takiego ślubu nigdy nie udzieli. Zamierza czekać na orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

– Szanse na zakwestionowanie ustawy są znikome, gdyż nie narusza ona Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – studzi oczekiwania przeciwników małżeństw homo prof. Didier Maus z uniwersytetu Aix Marseille.

Po raz czwarty od grudnia ubiegłego roku demonstracja przeciwko małżeństwom homoseksualnym zgromadziła w Paryżu w niedzielę ponad 100 tysięcy osób. Policja twierdzi, że było ich 150 tys., organizatorzy, że ponad milion. A protesty miały miejsce także w innych miastach.

Do tej pory demonstracje tej wielkości były do pomyślenia jedynie w czasie protestów pracowniczych. Ale Francja Francois Hollande'a jest już inna. W życie weszła kilka dni temu ustawa umożliwiająca nie tylko zawieranie małżeństw homoseksualnych, ale i przyznająca takim parom prawo do adopcji. Przeciwko są miliony Francuzów, chrześcijan, muzułmanów, głównie zwolenników partii prawicowych, ale nie brak i socjalistów Hollande'a. Sprawa podzieliła cały naród.

Pozostało 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021