Anna Słojewska ze Strasburga
Skargę wniósł Adam Cichopek oraz 1627 osób poszkodowanych zmianami prawnymi, których efektem było obniżenie emerytur byłych funkcjonariuszy UB i SB. Ustawa uchwalona w 2009 roku, obowiązuje od 1 stycznia 2010 roku i spowodowała obniżenie emerytur około 40 tysięcy osób ze średniego poziomu 2735 złotych do 2351 złotych, czyli o ok. 14 procent. Emeryci wnieśli najpierw skargi do polskich sądów – bez sukcesu. Zdecydowali się więc na skargi w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. Jeszcze w lutym 2010 roku poseł Jan Widacki z SLD przekonywał, że polski rząd skompromituje się w Strasburgu. – Państwo Polskie będzie przegrywało sprawa po sprawie – powiedział w wywiadzie dla „Dziennika".
Tymczasem stało się odwrotnie. Sąd w Strasburgu uznał skargi, zgrupowane ze względu na swoje podobieństwo w jeden pakiet, za „jawnie bezzasadne". W wydanym wczoraj postanowieniu sędziowie zwrócili uwagę, że emerytury nie są nie naruszalne i państwa ma prawo do dokonywania zmian w określonych sytuacjach. Po drugie, jak zauważyli sędziowie, esbecy nie zostali bez środków do życia i ich uposażenia są ciągle wyższe niż emerytury w systemie ogólnym. Wreszcie zastosował argument moralny. Przypomniał, że skarżący pracowali dla aparatu bezpieczeństwa wzorowanego na sowieckim KGB. Porównał UB i SB do wschodnioniemieckiego Stasi i rumuńskiego Securitate. I stwierdził, że służby te zostały stworzone po to, żeby łamać prawa człowieka. A one są chronione przez Europejską Konwencję Praw Człowieka, na straży której stoi właśnie strasburski trybunał.