Wszyscy przeciw Braciom

Liderzy islamistów albo siedzą w areszcie, albo z ukrycia nawołują do odzyskania władzy w Egipcie

Publikacja: 08.07.2013 02:08

Zwolennicy Mohameda Mursiego modlili się w niedzielę na ulicach Kairu

Zwolennicy Mohameda Mursiego modlili się w niedzielę na ulicach Kairu

Foto: PAP/EPA

Korespondencja z Kairu

Bractwo Muzułmańskie podnosi się z kolan. Ale nie wiadomo, jakimi metodami – czy tylko, jak zapewniają nieuwięzieni liderzy, pokojowymi – zamierza odpowiedzieć na cios, który w zeszłym tygodniu zadała mu armia. Wsparta przez opozycję wszelkich odmian odsunęła od władzy wybranego ledwie rok temu prezydenta Mohameda Mursiego i zawiesiła przygotowaną przez islamistów konstytucję.

Od piątku, gdy zwolennicy Mursiego rozpoczęli masowe protesty, w starciach zginęło kilkadziesiąt osób, a setki zostały ranne. Na tym próba sił się nie skończy, przekonani są prawie wszyscy Egipcjanie, z którymi w weekend rozmawiałem.

– Ja już wożę w bagażniku kałasznikowa, bo brodaci młodzieńcy coś szykują – podkreślał czterdziestolatek, biznesmen z centrum Kairu. Lubi zachodni styl życia, któremu, jego zdaniem, rządy Bractwa zagrażały.

Gdzie jest mój głos

Młodzieńcy uczestniczący w odbywających się na przedmieściach stolicy wielkich protestach w obronie Mursiego rzadko są brodaci. Zachodniego stylu życia całkowicie nie odrzucają, ubierają się zazwyczaj w dżinsy i T-shirty. Odrzucają zachodnie podejście do wydarzeń w Egipcie.

– Jak prawdziwi muzułmanie wygrywają wybory, to demokracja przestaje się wam podobać i popieracie zamach stanu – powiedział mi z wyrzutem misiowaty student inżynierii, który w piątek wieczorem uczestniczył w marszu zwolenników Mursiego w podmiejskiej dzielnicy sypialni Nasr City. Pod meczetem Rabaa al-Adawija, który stał się najważniejszym miejscem oporu rządzącego jeszcze kilka dni temu Bractwa Muzułmańskiego, zebrały się dziesiątki tysięcy ludzi.

– Gdzie jest mój głos? – pytali demonstranci w wieku ojców misiowatego studenta, wielu z brodami i w tradycyjnych długich strojach, galabijach. Mając na myśli wybory prezydenckie, których zwycięzca po roku urzędowania w pałacu w pobliskim Heliopolisie został obalony i uwięziony.

Drobniutki nauczyciel, który w obronie „demokracji, wolności i Mursiego" przyjechał specjalnie z drugiego końca Egiptu, dodawał: – Armia wyrzuciła nasze głosy do śmieci. I wyrzuciła tam przy okazji demokrację.

Zwolennicy Mohameda Mursiego: Armia wyrzuciła demokrację na śmieci

Ukryta opcja chrześcijańska

Szalał sztorm, statek pasażerski dowodzony przez nieodpowiedzialnego i nieprzygotowanego do pracy kapitana był bliski utonięcia. Jeżeli w takiej sytuacji okręt wojskowy ratuje pasażerów, to chyba dobrze, a nie źle – przekonywał mnie Emad Sobhi, 63-letni lekarz, znany w społeczności Koptów (egipskich chrześcijan) w Gizie, położonej po drugiej stronie Nilu, mniej więcej 20 km na zachód od Nasr City.

Jest oburzony, że w zachodnich mediach w odniesieniu do odsunięcia Mursiego od władzy przez armię pojawia się określenie „zamach stanu". – Mursi nie szanował prawa, nie szanował mniejszości, w tym chrześcijan, i nie szanował haseł rewolucji z 2011 roku, która obaliła Hosniego Mubaraka i otworzyła drogę do władzy islamistom. W krótkim czasie zrobił więcej błędów i dopuścił się większych przestępstw niż Mubarak przez lata – dodał dr Sobhi, który dzień odsunięcia od władzy Mursiego uważa za najszczęśliwszy w swoim życiu.

– Nawet wyszedłem wiwatować z żoną na plac Tahrir, choć wcześniej, gdy był głównym miejscem rewolucji, nigdy tam nie byłem.

Kilka miesięcy temu na kairskim placu Tahrir pojawił się nowy koptyjski papież Tawadros II. Pokropił wodą święconą protestujących tam wówczas przeciwników Mursiego, w znacznej większości muzułmanów (chrześcijanie to mniejszość, kilkanaście procent z 82 mln mieszkańców Egiptu).

Od tej pory wśród zwolenników Bractwa Muzułmańskiego zaczęła krążyć plotka, że był to zbiorowy akt przejścia opozycji na chrześcijaństwo. Niektórych utwierdzała w przekonaniu, że przeciwnicy Mursiego są przeciwnikami islamu, kryptochrześcijanami czy agentami upadającego moralnie Zachodu.

Teraz pojawiła się pogłoska, że i zaprzysiężony w czwartek prezydent Mansur jest chrześcijaninem. Choć na drugie imię ma Mahmud, wywodzące się z tego samego rdzenia co imię proroka Mahometa.

Kłopoty z premierem

Proces przejmowania władzy przez armię, wspieraną przed dotychczasową opozycję, dobiegał końca. W sobotę wieczorem z pałacu prezydenckiego wydostała się informacja, że premierem będzie Mohamed ElBaradei, znany nie tylko w kraju, ale i – jako były szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej i pokojowy noblista – na świecie.

W niedzielę rano nie było pewne, czy ElBaradei, lider liberalnego Frontu Ocalenia Narodowego, stanie na czele tymczasowego rządu. Ta kandydatura nie podoba się skrajnym islamistom z salafickiej partii Nur, którzy porzucili dotychczasowych sojuszników – Bractwo Muzułmańskie, ale nie godzą się na wszystko, co narzuca armia. W nocy z niedzieli na poniedziałek pojawiła się informacja, że ElBaradei jest typowany do roli wiceprezydenta. Czytaj więcej

– ElBaradei jest do przyjęcia dla głównych nurtów dotychczasowej opozycji, i dla młodzieży rewolucyjnej, i dla większości polityków związanych niegdyś z Mubarakiem – powiedział mi Chaled Omar, publicysta dziennika „Al-Masri al-Jaum". Jak prawie wszystkie media, gazeta ta popiera odebranie władzy Bractwu Muzułmańskiemu.

Mohamed ElBaradei przeżył flirt z islamistami. Gdy upadała dyktatura Mubaraka, ten bywalec wiedeńskich i nowojorskich gabinetów zaczął się obnosić z religijnością. Chciał, komentowano, uzyskać poparcie Bractwa Muzułmańskiego dla swojej kandydatury w pierwszych wyborach prezydenckich postmubarakowskiego Egiptu. Dwa lata temu Bractwo zapewniało bowiem, że nie ma wielkich ambicji politycznych i swojego kandydata nie wystawi. Szybko zmieniło zdanie.

Nowy szef rządu będzie premierem tymczasowym, podobnie jak Mansur, do niedawna szef Trybunału Konstytucyjnego, jest tymczasowym prezydentem. Nie wiadomo, ile będzie trwać ta tymczasowość. Do nowych wyborów i przygotowania nowej konstytucji może upłynąć kilka miesięcy. – Niektórzy – podkreślił Chaled Omar – wspominają nawet o dwóch latach.

Powrót do podziemia

Wielu prominentnych zwolenników nowych porządków, w tym sławny pisarz Alaa al-Aswany, uważa, że z Bractwem Muzułmańskim nie można się porozumieć, bo niezależnie od tego, co obieca, to będzie zmierzało do realizacji swoich islamistycznych celów.

Armia, znowu najbardziej wpływowa, wydaje się jednak skłonna do jakiegoś kompromisu po to, by uniknąć rozlewu krwi.

Na razie jednak Bractwo Muzułmańskie wyraźnie odrzuca jakikolwiek kompromis.

Wydało w sobotę „oświadczenie prodemokratycznych mas Egipcjan". Domaga się w nim nie tylko przywrócenia sytuacji sprzed tygodnia, kiedy prezydentem był Mursi, ale i zatrzymania odpowiedzialnych za represje: „zabijanie demonstrantów, aresztowania przywódców politycznych i zablokowania satelitarnych kanałów telewizyjnych". Jedyne wspierające Bractwo media przestały bowiem nadawać, a dziesiątki liderów organizacji trafiły za kraty.

Trudno się spodziewać, żeby główny aktor ostatnich wydarzeń – dowódca armii generał Abdel Fatah as-Sisi – takie warunki przyjął.

– Bractwo nie jest na straconej pozycji – powiedział mi z zadowoleniem biznesmen, który ukrywa islamistyczne sympatie polityczne przed podobnymi mu zamożnymi mieszkańcami centrum Kairu. – Jego przywódcy za Mubaraka przywykli do więzienia, do prześladowań. W podziemiu Bractwo wróci do wartości, przemyśli błędy. I wznowi marsz do władzy.

Korespondencja z Kairu

Bractwo Muzułmańskie podnosi się z kolan. Ale nie wiadomo, jakimi metodami – czy tylko, jak zapewniają nieuwięzieni liderzy, pokojowymi – zamierza odpowiedzieć na cios, który w zeszłym tygodniu zadała mu armia. Wsparta przez opozycję wszelkich odmian odsunęła od władzy wybranego ledwie rok temu prezydenta Mohameda Mursiego i zawiesiła przygotowaną przez islamistów konstytucję.

Pozostało 95% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022