Francja nie pójdzie walczyć bez Ameryki

Francuzi mają coraz więcej wątpliwości, czy powinni jako jedyni w Unii interweniować w Syrii. Decyzji najprawdopodobniej nie podejmie sam prezydent Francois Hollande.

Publikacja: 04.09.2013 03:33

Prezydent Francji Francois Hollande

Prezydent Francji Francois Hollande

Foto: AFP

Przed środową debatą w Zgromadzeniu Narodowym, która ma być poświęcona ewentualnemu uderzeniu na reżim Baszara Asada, Pałac Elizejski przyznał, że „prezydent bardzo poważnie myśli o zorganizowaniu formalnego głosowania w tej sprawie".

„Pierwotne plany Hollande'a były inne. Ale kiedy okazało się, że pomysł interwencji odrzuciła brytyjska Izba Gmin, prezydent zastanawia się, czy nie zmienić zdania" – podają cytowane przez „Le Monde" źródła z Pałacu Elizejskiego.

Formalnego głosowania domaga się prawicowa opozycja.

– W przeciwieństwie do wcześniejszych interwencji Francji na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w Libii i Mali, tym razem operacja odbędzie się poza ramami ONZ. To zerwanie pewnej tradycji. Parlament musi się w tej sprawie wypowiedzieć – argumentuje Alain Juppe, były minister spraw zagranicznych. – Spośród trzech wielkich demokracji, które rozważały atak tylko we Francji, parlament miałby się nie wypowiadać. To nie byłoby dobre rozwiązanie – wtóruje prezydent Francji w latach 1974–1981 Valerie Giscard D'Estaing.

Głosowanie miałoby się odbyć dopiero za kilka dni. Jego wynik na razie wydaje się jednak przesądzony, bo tylko  około połowy deputowanych prawicowych jest przeciw uderzeniu. Jego gorącym zwolennikiem pozostaje natomiast poprzednik Hollande'a Nicolas Sarkozy. Przede wszystkim jednak decyzję prezydenta popierają socjaliści, największe ugrupowanie w parlamencie.

Premier Jean-Marc Ayrault ostrzega jednak, że Francja „nie uderzy w pojedynkę". W praktyce oznacza to, że decyzja zapadnie nie w Paryżu, tylko w Waszyngtonie, gdzie sesja Kongresu poświęcona Syrii ma się rozpocząć 9 września.

Na razie obie strony, zwolennicy i przeciwnicy uderzenia, przygotowują się do ostatecznego rozstrzygnięcia. W ekskluzywnym wywiadzie udzielonym dziennikowi „Le Figaro" Baszar Asad ostrzegł, że uderzy we „francuskie aktywa", jeśli Paryż zdecyduje się na interwencję.

„Bliski Wschód to beczka prochu, do której zbliża się ogień. Trzeba więc mówić nie tylko o zemście Syrii, ale także o tym, co może się zdarzyć po pierwszym uderzeniu. Otóż nikt nie wie, co może się zdarzyć. Wszyscy stracą kontrolę nad sytuacją, kiedy wybuchnie beczka prochu. Chaos i ekstremizm opanują region. Powstanie groźba wojny na wielką skalę" – ostrzegł syryjski dyktator.

W poniedziałek francuski rząd upublicznił dane wywiadu, które mają bezspornie świadczyć o odpowiedzialności syryjskich władz za atak chemiczny przeprowadzony na przedmieściach Damaszku 21 sierpnia. Analiza pokazuje, że użyto rakiet produkowanych przemysłowo, którymi nie dysponuje opozycja. Skala operacji także była za duża jak na możliwości opozycji.

Zdaniem francuskich służb nie ma możliwości, aby o rozpoczęciu operacji nie wiedział Asad lub ktoś z jego najbliższego „klanu", bo bez takiej zgody syryjskie wojsko nie ma prawa sięgnąć po broń masowego rażenia. – Damaszek posiada jeden z największych składów broni chemicznej na świecie i nie przewiduje w żaden sposób jego zniszczenia – twierdzą francuskie służby specjalne.

Argumenty, które mają przekonać przeciwników interwencji, zostały jednak poważnie osłabione po wczorajszej publikacji w „The Independent". Dziennik poinformował o wydaniu jeszcze w ubiegłym roku przez brytyjskie władze zgody na eksport do Syrii dwóch składników chemicznych, z których można wyprodukować gazy bojowe. Oficjalnie substancje miały służyć do produkcji ram kabin prysznicowych.

Zdaniem gazety taki sam mechanizm Damaszek wykorzystywał od 25 lat: poprzez podstawione firmy Syryjczycy sprowadzali z Zachodu składniki, które pozwoliły zbudować arsenał ok. tysiąca ton trujących substancji, jeden z największych na świecie. Francja miała w tym swój wydatny udział.

Przed środową debatą w Zgromadzeniu Narodowym, która ma być poświęcona ewentualnemu uderzeniu na reżim Baszara Asada, Pałac Elizejski przyznał, że „prezydent bardzo poważnie myśli o zorganizowaniu formalnego głosowania w tej sprawie".

„Pierwotne plany Hollande'a były inne. Ale kiedy okazało się, że pomysł interwencji odrzuciła brytyjska Izba Gmin, prezydent zastanawia się, czy nie zmienić zdania" – podają cytowane przez „Le Monde" źródła z Pałacu Elizejskiego.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021