Samochód którym jechał Omar rozbił się na skraju głównej nadmorskiej drogi, na północy miasta. Okna i drzwi pojazdu zostały zniszczone, na karoserii zostały ślady kul. Razem z duchownym zginęli trzej jego współpracownicy.
Jedynym ocalałym z napadu jest Salim Abdi. - Wszędzie było słychać strzały. Pojazd zjechał z drogi, sam nie wiem jak udało mi się z niego wydostać - powiedział mężczyzna. Jak informuje agencja AFP, Abdi potwierdził też, że reszta pasażerów zginęła na miejscu.
Do wypadku doszło niedaleko miejsca, gdzie w sierpniu 2012 roku zginął inny muzułmański duchowny Aboud Rogo Mohammed. Omar postrzegany był jako jego spadkobierca, czego wyrazem było nadanie mu po śmierci Aboud Rogo Mohammeda przydomku "Rogo". Po śmierci duchownego, Omar wygłaszał też kazania w jego dawnym meczecie Mombasa's Masjid Musa.
Podobnie jak Aboud Rogo Mohammed, również Omar kojarzony był z działalnością radykalnego ugrupowania Al-Szabab, powiązanego z Al-Kaidą. Działacze Al-Szabab są odpowiedzialni za niedawny atak na centrum handlowe w stolicy Kenii Nairobi. Niecałe dwa tygodnie temu uzbrojeni napastnicy zabili tam 67 osób oraz ranili kolejne 200 osób. Jak oświadczył przywódca ugrupowania Ahmed Godane, atak ten był odwetem za wtargnięcie wojsk kenijskich do Somalii w 2011 roku. Godane wezwał też rząd w Nairobi do wycofania wojsk, grożąc kolejnymi atakami.
Współpracownicy Omara twierdzą, że zabójstwo duchownego to kolejny przypadek bezprawnego działania służb. - Policja zabija ludzi tłumacząc, że to wojna z terroryzme, to jest wojna przeciwko islamowi - powiedział inny muzułmański duchowny Abubaker Shariff Ahmed. Policja w Mombasie odrzuca te odrzuca te oskarżenia. - Policja nie ma nic wspólnego z tymi zabójstwami. To nie jest sposób w jaki my działamy - powiedział agencji Reuters dowódzca policji w Mombasie, Robert Kitur.