Determinacja manifestantów najwyraźniej robi wrażenie na prezydencie Ukrainy. W poniedziałek popołudniu Wiktor Janukowycz rozmawiał z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso. Obaj uzgodnili, że negocjacje nad umową stowarzyszeniową zostaną wkrótce wznowione. Barroso zapowiedział także, że Unia jest gotowa zacząć wprowadzać w życie zapisy porozumienia, choć zostało one tylko parafowane, a nie podpisane i ratyfikowane przez parlamenty krajów UE, jak tego wymaga europejskie prawo.
Inicjatywa wciąż należy do opozycji także w samym Kijowie. Majdan Niezależności, centralny plac stolicy, był w poniedziałek całkowicie w rękach manifestantów. Nie tylko specjalne oddziały szturmowe milicji Berkut wycofały się z tego symbolicznego miejsca, ale manifestanci zbudowali barykady na ulicach do niego prowadzących. Na środku placu postawiono przynajmniej pięćdziesiąt namiotów wojskowych. Wieczorem, mimo mrozu na placu zgromadziło się kilkadziesiąt tysięcy manifestantów.
Graffiti w ratuszu
Od niedzieli w rękach opozycji znajduje się budynek ratusza Kijowa. Przy wejściu do gmachu ktoś napisał czarną farbą „kwatera rewolucji". I rzeczywiście, właśnie tu swój sztab umieściły trzy największe ugrupowania ukraińskiej opozycji: Udar („Uderzenie") Witalija Kliczki, założona przez Julię Tymoszenko Batkiwszczyna i nacjonalistyczna Swoboda. Nawet jednak tu liderzy opozycji mają trudności z utrzymaniem kontroli nad swoimi szeregami. W budynku powybijano szyby, w wielu miejscach ściany oszpeciło graffiti.
Manifestantom nie udało się co prawda wejść do jeszcze ważniejszego budynku – siedziby rządu. Władze ściągnęły do Kijowa tysiąc żołnierzy formacji MSW, aby chronić budynek podobnie jak pobliski pałac prezydencki. Jednak kilka tysięcy protestujących zdołało zablokować wejście do siedziby rady ministrów oraz banku centralnego, w praktyce paraliżując prace głównych organów państwa.
Testem siły opozycji będzie teraz stopień, w jakim Ukraińcy przystąpią do strajku generalnego. W poniedziałek liderzy opozycji wezwali wszystkich do zaprzestania pracy aż do momentu, kiedy Janukowycz nie ustąpi ze stanowiska albo nie zawrze porozumienia z Unią. Na razie z udziału w zajęciach masowo rezygnują studenci.