W listopadowym zamachu bombowym zginęły 23 osoby, wśród nich attache kulturalny tej placówki.

Libański minister obrony Fajez Ghosn powiedział AFP, że Madżid al-Madżid, saudyjski „emir" powiązanej w al-Kaidą organizacji Brygady Abdullaha Azzama, został zatrzymany przez wywiad wojskowy w Bejrucie.

Odpowiedzialność za atak wzięła na siebie jednak jeszcze jedna bojówka terrorystyczna. Dowodzona przez Siraja al-Din Zurajkata organizacja tuż po aresztowaniu al-Madżida ostrzegła, że wkrótce dojdzie do kolejnych zamachów, a nie ustaną one, jak długo w Iran i Hezbollah nie przestaną wspierać sił rządowych w sąsiedniej Syrii oraz nie dojdzie do uwolnienia sunnitów z więzień reżimu.

Eksperci od dawna przestrzegają, że wojna domowa w Syrii stała się areną regionalnej wojny między różnymi odłamami islamu, a jednym z pierwszych państw, na które rozlewa się ten konflikt, jest Liban.

Z trudem wypracowywana tam krucha równowaga sił politycznych i religijnych wystawiona jest na ryzyko nie tylko z powodu coraz ostrzejszego konfliktu między szyitami a sunnitami zaangażowanymi w Syrii, ale także dlatego, że do liczącego niespełna cztery miliony obywateli Libanu uciekło już milion Syryjczyków, zdecydowanej większości sunnitów.