Zmarł Ariel Szaron

W wieku 85 lat zmarł były premier Izraela Ariel Szaron. Od ośmiu lat znajdował się w śpiączce.

Aktualizacja: 11.01.2014 18:09 Publikacja: 11.01.2014 13:34

Ariel Szaron, izraelski polityk i dowódca wojskowy, były premier Izraela. Zmarł 11 stycznia 2014 rok

Ariel Szaron, izraelski polityk i dowódca wojskowy, były premier Izraela. Zmarł 11 stycznia 2014 roku.

Foto: AFP

Był jednym z najbardziej kontrowersyjnych izraelskich polityków.

Jego kariera skończyła się niespodziewanie w styczniu 2006 r. Właśnie założył nową partię i wszystko zapowiadało, że ma szansę wywrócić do góry nogami porządek na izraelskiej scenie politycznej. Sondaże wskazywały, że po raz trzeci będzie premierem. Wtedy właśnie - po przeszło pół wieku na scenie politycznej - zniknął z niej. Po rozległym wylewie zapadł w śpiączkę. Lekarze od początku twierdzili, że nigdy nie wróci do normalnego życia.

Urodzony 27 lutego 1928 r. w rządzonej przez Brytyjczyków Palestynie był synem imigrantów pochodzących z terenów dzisiejszej Białorusi. W wieku lat 17. wstąpił do armii i to jej chciał poświęcić życie. W kolejnych latach brał udział we wszystkich pięciu wojnach izraelsko-arabskich, dwa razy odniósł w boju poważne obrażenia. Podczas wojny w 1973 r. dowodził 27 tys. izraelskich żołnierzy. Wkrótce potem uznano go za bohatera narodowego.

Jego przeciwnicy wiązali go jednak z masowym mordem cywilów arabskich po tym, jak w  latach 50. dowodził całą serią antyarabskich operacji odwetowych. W 1953 r. kierował m.in. kampanią zorganizowaną po zabójstwie trzech Izraelczyków. Jego żołnierze podpalili 45 domów arabskich we wsi Kibija, zabijając 69 osób, z czego połowa ofiar to kobiety i dzieci.

Niespełna 20 lat później, po wejściu armii izraelskiej do Libanu, jej żołnierze pozwolili miejscowej chrześcijańskiej milicji wkroczyć na teren obozów palestyńskich Sabra i Szatila. Zginęło od kilkuset do nawet 3,5 tys. ludzi. Szaron był wówczas szefem resortu obrony i głównym inicjatorem inwazji na Liban w 1982 r. Specjalna komisja izraelskiego parlamentu uznała później, że pośrednio ponosił odpowiedzialność za rzeź. Kosztowało go to stanowisko ministra obrony.

Wielu nie wybaczyło mu też nigdy wizyty na jerozolimskim Wzgórzu Świątynnym, trzecim najświętszym miejscu islamu. Choć zgodził się na to osobiście m.in. przywódca Palestyńczyków Jaser Arafat, wizytę Szarona wraz z tysiącem ochroniarzy w 2000 r. uznano za prowokację. I to znamienną w skutki, bo wywołała palestyńskie powstanie. Mimo to w wyborach, które nadeszły niewiele ponad pół roku później, zdobył ponad 62 proc. głosów, więcej niż jakikolwiek inny polityk w historii Izraela.

Wydawało się, że stworzy silny rząd, ale po zaledwie półtora roku gabinet Szarona rozsypał się. Jednocześnie nasilały się palestyńskie ataki. Kolejne zwycięstwo, choć już nie tak spektakularne, znów dało mu fotel premiera. Jego program - sprowadzający się początkowo wyłącznie do idei zatrzymania jak największego obszaru ziemi pod kontrolą izraelską i oddania Palestyńczykom jak najmniej – zyskał aprobatę obywateli, których poczucie bezpieczeństwa zostało poważnie zachwiane w latach palestyńskiej intifady.

Deklarował gotowość nawiązania rokowań z Palestyńczykami, ale za warunek dialogu stawiał trwały rozejm. Jednocześnie zadecydował o budowie kontrowersyjnego muru, mającego rozdzielać Izrael i Palestyńczyków, a także o rozbudowie osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu Jordanu.

Dopiero wtedy doszło do jednego z największych zwrotów z jego karierze, który sprawił, że ci, którzy go popierali zaczęli nagle nienawidzić, a ci którzy nienawidzili zaczęli popierać. Ariel Szaron - zamiast wznawiać mediacje z Palestyńczykami, o których i tak z góry było wiadomo, że mogą zakończyć się fiaskiem, zaczął wprowadzać pokój. Na początek wbrew opinii swej własnej partii, prawicowego Likudu, w 2005 r. zdecydował o likwidacji żydowskich osiedli w Strefie Gazy. Wycofał 8 tys. osadników i wszystkich żołnierzy. Taką samą decyzję podjął w stosunku do czterech niewielkich osiedli na Zachodnim Brzegu Jordanu.

W Izraelu widok żołnierzy izraelskich siłą przesiedlających izraelskich osadników wywołał wstrząs. Skrajna prawica organizowała wielotysięczne wściekłe manifestacje, aż zaczęto się obawiać o życie Szarona. Szczególnie, że w podobnych okolicznościach dziewięć lat wcześniej zginął Icchak Rabin. Premiera Szarona popierały jednak dwie trzecie Izraelczyków. Choć nie jego własna partia. Porzucił więc Likud i od podstaw zbudował centroprawicową Kadimę. Sondaże wskazywały, że wygra wybory i po raz trzeci będzie premierem.

Założona przez niego Kadima przez kilka lat była największym ugrupowaniem w izraelskim parlamencie, ale w wyborach dwa lata temu zdobyła zaledwie dwa mandaty. Negocjacje izraelsko-palestyńskie nie poczyniły po 2006 r. wielkich postępów. Wznowiono je dopiero w lipcu ubiegłego roku po trzech latach zamrożenia.

Był jednym z najbardziej kontrowersyjnych izraelskich polityków.

Jego kariera skończyła się niespodziewanie w styczniu 2006 r. Właśnie założył nową partię i wszystko zapowiadało, że ma szansę wywrócić do góry nogami porządek na izraelskiej scenie politycznej. Sondaże wskazywały, że po raz trzeci będzie premierem. Wtedy właśnie - po przeszło pół wieku na scenie politycznej - zniknął z niej. Po rozległym wylewie zapadł w śpiączkę. Lekarze od początku twierdzili, że nigdy nie wróci do normalnego życia.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017