Londyn stawia ultimatum

Wielka Brytania opuści UE, jeśli ta się nie zreformuje – ostrzegł George Osborne, minister finansów.

Publikacja: 15.01.2014 18:46

George Osborne w trakcie jednego z przemówień na temat polityki fiskalnej

George Osborne w trakcie jednego z przemówień na temat polityki fiskalnej

Foto: Bloomberg

Brytyjski rząd naciska na swoich partnerów w UE, bo chce negocjacji zasad funkcjonowania wspólnoty. Przy tym Londyn nie ma nic przeciwko dalszej integracji strefy euro, pod warunkiem że nie będzie miała skutków dla krajów takich jak Wielka Brytania.

– Eurointegracja jest potrzebna dla przetrwania wspólnej waluty – mówił Osborne na konferencji zorganizowanej w Londynie przez think tank Open Europe. Po raz pierwszy dobitnie zaapelował też o zmiany unijnych traktatów. Bo jego zdaniem kolejne posunięcia legislacyjne UE (np. unia bankowa) rozpychają już do granic wytrzymałości obecne ramy legislacyjne.

Bez przymusu

Ale państwa strefy euro nie mogą narzucać innym swoich zasad. Teoretycznie będą mogli przegłosować resztę państw UE. Nie można do tego dopuścić – stwierdził minister. Podkreślił, że Wielka Brytania jest zainteresowana pozostaniem w UE i zabezpieczeniem osiągnięć wspólnego rynku. Nie chce jednak wchodzić do strefy euro. – Nie możecie nas stawiać przed wyborem: albo euro, albo wyjście z UE. Jest trzecia droga: reforma UE – uważa Osborne.

Ta teza dominuje w myśleniu umiarkowanych brytyjskich konserwatystów, w tym samego premiera Davida Camerona. Konferencja zorganizowana wspólnie przez Open Europe oraz inicjatywę części torysów pod nazwą Fresh Start Project ma właśnie pokazać, że jest przestrzeń do zagospodarowania między zwolennikami coraz ściślejszej integracji a tymi kibicującymi rozpadowi UE.

Pierwszą skrajność najlepiej wyraża postulat wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Viviane Reding, mówiący o konieczności stworzenia Stanów Zjednoczonych Europy, których rządem byłaby KE, Sejmem – Parlament Europejski, a Senatem – unijna Rada, czyli rządy państw członkowskich.

Na drugim biegunie są coraz silniejsi w Europie eurosceptycy, których prominentną przedstawicielką jest Marine Le Pen, liderka francuskiego Frontu Narodowego. Ona z kolei twierdzi, że oczekuje od UE wyłącznie rozpadu. – Z jednej strony ci, którzy chcą wszystkiego, z drugiej ci, którzy nie chcą niczego. Musimy zająć środek i porozmawiać o reformie – mówił Matt Persson, dyrektor Open Europe.

Dla brytyjskich zwolenników pozostania w UE reforma miałaby ograniczyć kompetencje UE przede wszystkim do wspólnego rynku, a więc swobodnego przepływu osób, towarów, usług i kapitału. Brytyjczycy naciskają też, aby w tych wszystkich sprawach, które konieczne są dla integracji strefy euro, ale mają też skutki dla państw spoza tej grupy, brać pod uwagę ich zdanie. A więc na przykład jeśli decydowano by o regulacjach finansowych ważnych dla londyńskiego City, konieczne byłoby uzyskanie nie tylko większości głosów państw UE, ale też większości obu grup: w strefie euro i tych spoza euro.

Konsekwencje ?dla Polski

Europejskie dylematy Wielkiej Brytanii mają poważne skutki dla Polski. – Wielka Brytania chce zachowania UE i wzmocnienia wspólnego rynku. Nie chce wejść do strefy euro, ale nie chce być też państwem drugiej kategorii. Pod tym względem jest sojusznikiem Polski – mówi „Rz" uczestniczący w konferencji Stefan Kawalec, ekonomista, szef firmy doradczej Capital Strategy. Podkreśla on, że euro nie może być traktowane jako waluta UE, lecz części jego państw.

Poza strefą euro żyje 170 z 500 mln obywateli UE. Także dla Polski ważne interesy leżą poza strefą euro. Jeszcze kilka lat temu naszymi głównymi partnerami handlowymi były Niemcy, Francja i Włochy. Dziś są to Niemcy, Wielka Brytania i Czechy. – Z Wielką Brytanią mamy największą nadwyżkę handlową, aż 4 mld euro – zauważa Kawalec.

Nie po drodze

W dłuższej perspektywie nie jest nam jednak z Brytyjczykami po drodze. Londyn chce, przynajmniej werbalnie, wzmocnienia strefy euro i zabezpieczenia interesów krajów poza nią. Tymczasem Polska, inaczej niż Wielka Brytania, jest zobowiązana traktatem akcesyjnym do przyjęcia wspólnej waluty. Strategia rządu polega na odsuwaniu w czasie debaty na ten temat, ale przy okazji każdej zmiany instytucjonalnej w UE Polska stara się o pozostawienie drzwi do euro otwartych.

– Polityka rządu wpychania stopy w drzwi jest coraz bardziej kosztowna. W tej grze nie jesteśmy niczyim partnerem: ani w strefie euro, ani na stałe poza nią – mówi „Rz" Krzysztof Szczerski, poseł PiS, były wiceminister spraw zagranicznych. Według niego ścisła integracja strefy euro, którą postuluje Wielka Brytania, podwyższa koszty przyjęcia przez Polskę w przyszłości wspólnej waluty.

Brytyjski rząd naciska na swoich partnerów w UE, bo chce negocjacji zasad funkcjonowania wspólnoty. Przy tym Londyn nie ma nic przeciwko dalszej integracji strefy euro, pod warunkiem że nie będzie miała skutków dla krajów takich jak Wielka Brytania.

– Eurointegracja jest potrzebna dla przetrwania wspólnej waluty – mówił Osborne na konferencji zorganizowanej w Londynie przez think tank Open Europe. Po raz pierwszy dobitnie zaapelował też o zmiany unijnych traktatów. Bo jego zdaniem kolejne posunięcia legislacyjne UE (np. unia bankowa) rozpychają już do granic wytrzymałości obecne ramy legislacyjne.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019