Swastyka będzie zakazana

Państwo żydowskie rozważa możliwość wprowadzenia kar za demonstrowanie symboli nazistowskich.

Publikacja: 22.01.2014 03:59

W wielu krajach świata symbole nazistowskie są zakazane. Jednak nie w Izraelu. Kto więc publicznie demonstruje swastykę, nie musi się liczyć z żadnymi konsekwencjami prawnymi. Ale to ma się obecnie zmienić. W Knesecie pojawiły się pomysły penalizacji demonstracji symboli nazistowskich, jak np. swastyka czy pozdrowienie nazistowskie. Projekty dwu wniesionych  przez Szimona Ohajona z partii Nasz Dom Izrael zdobyły kilka dni temu poparcie 44 deputowanych przy zaledwie 17 głosujących przeciwko. Tym sposobem będą przedmiotem dalszej procedury legislacyjnej i niewykluczone, że zdobędą poparcie większości spośród 120 deputowanych izraelskiego parlamentu. Tym bardziej że skrajnie prawicowy Nasz Dom Izrael jest w sojuszu z Likudem, partią premiera Benjamina Netanjahu.

Kara za nazwanie kogoś „nazistą" ma wynosić 100 tys. szekli grzywny (ok. 21 tys. dolarów) lub pół roku więzienia. Podobnie za „niewłaściwe" demonstrowanie symboli nazistowskich.

Bez żółtej gwiazdy

Nie zaliczono do nich żółtej gwiazdy, którą do noszenia zmuszeni zostali Żydzi za czasów nazistowskich. Nie powinno być też karane noszenie w czasie demonstracji i wieców więziennych pasiaków z niemieckich obozów zagłady. Takich, w jakie ubrano kilka lat temu dzieci ze środowiska jerozolimskich ortodoksyjnych Żydów w czasie jednej z antyrządowych demonstracji. Dyskutował o tym cały Izrael. Ortodoksyjni Żydzi pragnęli w ten sposób zaprotestować przeciwko ich rzekomemu prześladowaniu przez państwo żydowskie. Do takich zaliczane są plany powoływania ortodoksyjnych Żydów do wojska oraz ograniczenia pomocy finansowej dla społeczności żydowskich ortodoksów.

– Chodzi nam przede wszystkim o zapobieganie okazywania braku szacunku dla Holokaustu – tłumaczy Szimon Ohajon, inicjator projektów nowych ustaw. Jego ugrupowanie pragnie przy ich pomocy walczyć także z antysemityzmem. Nikt nie mówi tego głośno, ale chodzi tu o zwalczanie takich zjawisk, jak transparenty pojawiające się na terenach palestyńskich z napisami, że Hitler powinien był zgładzić znacznie więcej Żydów.

– Zakaz symboliki nazistowskiej nie jest dobrym pomysłem nie tylko dlatego, że jest nie do pogodzenia z wolnością wypowiedzi – tłumaczy „Rz" prof. Joram Peri, izraelski politolog z University of Maryland. Jego zdaniem, gdzie jak gdzie, ale w Izraelu nie ma najmniejszej potrzeby takiej regulacji, gdyż nawet przezwiska w rodzaju „nazista" są w pewnym sensie oderwane od historycznego kontekstu. – Nikt nie podaje w ten sposób w wątpliwość prawdy historycznej, a samo słowo „nazista" oznacza raczej kogoś, kto po prostu gotów jest zabijać – mówi Joram Peri. Zgodnie z taką interpretacją określenie „nazista" to synonim potencjalnego mordercy i nie ma o co kruszyć kopii.

O „SS" nie zapomniano

Może to wydawać się dziwne, ale takiego właśnie znaczenia nabiera symbolika związana z czasami Holokaustu. Najlepszym przykładem mogą być demonstracje przeciwko premierowi Icchakowi Rabinowi, na krótko przed jego śmiercią. Został zastrzelony przez prawicowego fanatyka po podpisaniu porozumienia z Palestyńczykami. Na transparentach przeciwników procesu pokojowego widniała wtedy podobizna premiera ubranego w mundur SS. Obelgi „naziści" używają też często żydowscy osadnicy pod adresem policji i wojska w sytuacjach konfliktowych, jak rzadkie wysiedlenia z nielegalnie zajętych obszarów.

Wyzwiska tego rodzaju usłyszeć można nierzadko w Knesecie w czasie burzliwych debat. Sam premier Benjamin Netanjahu porównuje nazbyt często sytuację w Iranie do nazistowskich Niemiec, w związku z nuklearnymi ambicjami tego kraju. Niektórzy lewicowi politycy izraelscy porównują metody stosowane przez państwa żydowskie wobec Palestyńczyków do tego, co czynili naziści w przeszłości. Słowo „naziści" można także usłyszeć w Izraelu na stadionach piłkarskich.

– Inicjatywa Naszego Domu Izrael nie ma nic wspólnego z historią czy Holokaustem, lecz jest populistycznym trikiem w celu dostania się na czołówki gazet – przekonuje „Rz" Icchak Klein, politolog z Kohelet Policy Forum. Jest zdania, że cała inicjatywa spali na panewce, jak już raz było. Jak wynika z ankiety dziennika „Haaretz", jedynie 14 proc. czytelników opowiada się za zakazem słowa „nazista", reszta jest przeciwko.

Najostrzej w Niemczech

Najostrzejszy zakaz dotyczący używania symboliki nazistowskiej obowiązuje w Niemczech. Kodeks karny przewiduje za to kary do trzech lat więzienia. – Nie może to dziwić, biorąc pod uwagę naszą historię – mówi „Rz" Christian Hartmann z monachijskiego Instytutu Historii Najnowszej. Ale przywołuje również przykłady, w których zakaz ten graniczy z absurdem.

Tak więc policja interweniowała w Badenii-Wirtembergii, reagując na doniesienie, że śnieżny bałwan ma podniesioną rękę w hitlerowskim pozdrowieniu. Nie można też w Niemczech budować modeli sprzętu wojskowego Wehrmachtu czy Luftwaffe wyposażonych w swastykę. Równocześnie we Włoszech można nabyć wino z etykietką, na której widnieje podobizna  Mussoliniego i Hitlera. W Hiszpanii produkuje się sztylety z runem SS. Takich przykładów jest więcej.

Unia Europejska próbowała w przeszłości wprowadzić zakaz używania swastyki i innych symboli nazistowskich w państwach członkowskich. Uniemożliwił to opór głównie Wielkiej Brytanii, Danii i Węgier. Kraje te obawiały się ustanowienia precedensu i niekończącej się dyskusji, jakich symboli trzeba będzie w przyszłości zakazywać. Nie udało się także wprowadzić w UE zakazu symboliki związanej z komunizmem. Prócz Niemiec dość rygorystyczny zakaz symboliki nazistowskiej obowiązuje w Austrii. Ale już w Wielkiej Brytanii nie ma praktycznie żadnych ograniczeń. Podobnie jak w USA.

W wielu krajach świata symbole nazistowskie są zakazane. Jednak nie w Izraelu. Kto więc publicznie demonstruje swastykę, nie musi się liczyć z żadnymi konsekwencjami prawnymi. Ale to ma się obecnie zmienić. W Knesecie pojawiły się pomysły penalizacji demonstracji symboli nazistowskich, jak np. swastyka czy pozdrowienie nazistowskie. Projekty dwu wniesionych  przez Szimona Ohajona z partii Nasz Dom Izrael zdobyły kilka dni temu poparcie 44 deputowanych przy zaledwie 17 głosujących przeciwko. Tym sposobem będą przedmiotem dalszej procedury legislacyjnej i niewykluczone, że zdobędą poparcie większości spośród 120 deputowanych izraelskiego parlamentu. Tym bardziej że skrajnie prawicowy Nasz Dom Izrael jest w sojuszu z Likudem, partią premiera Benjamina Netanjahu.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019