W trwających od lipca ub.r. negocjacjach nad utworzeniem Transatlantyckiego Partnerstwa dla Handlu i Inwestycji (TTIP) poniedziałek będzie dniem kluczowym. Bruksela i Waszyngton po raz pierwszy odsłonią karty i powiedzą, jak dalece są gotowe otworzyć swój rynek.
Mimo że rozmowy pozostają tajne, agencja Reutera ujawniła, że UE proponuje całkowite zniesienie ceł aż na 96 proc. towarów sprowadzanych z USA. Kolejne 3 proc. produktów, w tym wyroby spożywcze i samochody, również miałoby zostać objętych wolnym handlem, ale po trwającym od trzech do siedmiu lat okresie przejściowym. Cła zostałyby utrzymane tylko w wymianie najbardziej wrażliwymi towarami, jak wołowina, wieprzowina i drób. Bruksela spodziewa się, że w poniedziałek równie ambitną propozycję przedstawią Amerykanie.
200 mld € - o tyle co roku będzie się zwiększał potencjał Zachodu, jeśli wejdzie w życie umowa
Eksperci nie mają wątpliwości: w razie utworzenia TTIP to gospodarczemu modelowi Zachodu, a nie Chin podporządkuje się reszta świata.
Porozumienie wykracza poza handel. Ma wprowadzić jednolite normy towarów w USA i Unii, a także otworzyć rynki zamówień publicznych i usług.