Ukraińcy zmęczeni walką

Na Ukrainie trwa stan zawieszenia broni. Władza czeka, ?a frustracja Ukraińców narasta.

Publikacja: 14.02.2014 00:53

Red

Impas wyraźnie frustruje protestujących od ponad dwóch miesięcy Ukraińców. W czwartek odbył się ogólnoukraiński, godzinny strajk ostrzegawczy.

Liczbę uczestniczących w strajku ludzi trudno jednak uznać za sukces – protesty odbyły się głównie na zachodzie kraju i nie przekroczyły liczby tysiąca osób w jednym mieście. To smutny dowód na to, że opozycji coraz trudniej przekonać Ukraińców do rzucenia wyzwania władzom. Strajk zwołał lider partii Udar Witalij Kliczko.

Cisza przed burzą

Czy wirus apatii zaraził też wszystkich protestujących? Według niektórych mediów skrajny Prawy Sektor wykorzystał ten czas na przygotowanie się do dalszej, bardziej radykalnej walki.

Jak twierdzą eksperci, obecny stan zawieszenia protestów jest tylko ciszą przed burzą.

– Wojna uliczna zamieniła się w wojnę pozycyjną, gdzie różne strony okopały się na swoich pozycjach i czekają. Tyle tylko, że ten czas zagrał na korzyść rządzących, a nie protestujących – mówi „Rz" Wadym Karasiow, dyrektor kijowskiego Instytutu Polityki Globalnej. – Janukowycz idealnie wykorzystał ostatnie dwa tygodnie, przegrupował swoje siły, wymienił kadry, uspokoił nastroje w partii i zgasił bunt wewnątrz ugrupowania gwarancjami dla oligarchów. Zregenerował swoje siły i jest gotowy do walki, która go czeka.

Bowiem prócz rewolucji ukraińskie władze mają znacznie większy problem. Ołeh Soskin, ukraiński politolog, wskazuje na pogłębiające się problemy ekonomiczne Ukrainy, na które obecna władza nie ma rozwiązania, a które niedługo mogą przyczynić się do kolejnej eskalacji protestów.

– Nasza gospodarka jest na skraju przepaści. Janukowycz, który podczas wizyty w Soczi nie dostał wsparcia finansowego od Rosji, został pozostawiony sam z problemami. Dotkną one całe społeczeństwo. Na rozbrojenie tej bomby ma coraz mniej czasu. Gra toczy się o najwyższą stawkę – mówi w rozmowie z „Rz" ekspert.

Dwutygodniowe zawieszenie broni ogłoszone przez obydwie strony kończy się w najbliższą niedzielę.

Janukowycz gra na czas

Od ponad dwóch miesięcy ukraińskie władze zrobiły kilka kroków w stronę dyktatury i zdecydowanie mniej ruchów zmierzających do załagodzenia konfliktu wewnętrznego. Dymisja premiera Mykoły Azarowa i częściowe cofnięcie tzw. dyktatorskich praw, czyli zbioru ustaw ograniczających swobody obywatelskie, mogły zostać uznane za początek dialogu z opozycją i społeczeństwem. Jednak inne działania obozu rządzącego pokazują, że prędzej należy mówić o grze na czas niż poszukiwaniu kompromisu. Obowiązki premiera sprawuje obecnie Siergiej Arbuzow, wicepremier w rządzie Azarowa. Skład Rady Ministrów nie uległ zmianie, nowy rząd zostanie powołany dopiero w przyszłym tygodniu. Choć „dyktatorskie prawa" w większości zostały wycofane, szykowane są nowe ustawy uderzające w obywateli. Rada Najwyższa pod osobistym naciskiem Janukowycza przyjęła wariant amnestii, w którym aresztowani zostaną wypuszczeni na wolność dopiero po zwolnieniu zajętych podczas protestów budynków administracji publicznej. Te wciąż okupują protestujący.

Nie zmniejsza się również skala prześladowań ludzi zaangażowanych w protesty. Od zeszłego tygodnia trwają przesłuchania członków najważniejszej ukraińskiej organizacji pozarządowej. „Centr UA" zainicjował szereg akcji wymierzonych w obecny polityczny establishment Ukrainy, m.in. monitorujący działalność parlamentarzystów ruch „Czesno".

W tym samym czasie opozycja kontynuuje pokaz swojej bezsilności. Pomiędzy ugrupowaniami trwa dyskusja, który wariant konstytucji przyjąć. Zmiana ustawy zasadniczej ma być bowiem jednym z głównych warunków dialogu pomiędzy władzami a protestującymi.

Prócz słów nie padają jednak żadne konkrety, a o liderach opozycji staje się głośno jedynie wtedy, kiedy uczestniczą w głośnym medialnie wydarzeniu. Tak stało się w wypadku Arsenija Jaceniuka, który w środę, po spotkaniu z Julią Tymoszenko, został w Charkowie oblany zieloną farbą przez nieznanego sprawcę.

Ukraina wschodnia

Kozacki apel o bratnią pomoc Putina

Kozacy ze wschodniej Ukrainy zwrócili się do prezydenta Rosji Władimira Putina z prośbą o interwencję wojskową na Ukrainie, jeżeli dojdzie tam do eskalacji konfliktu politycznego. „My, dońscy Kozacy, oddani wierze prawosławnej, Ojczyźnie i rzece Don, zgodnie z wolą Pana Boga znaleźliśmy się na terytorium braterskiego państwa Ukrainy, które pogrążyło się w strasznym i niebezpiecznym kryzysie. Prosimy, by Rosja nie oddawała Ukrainy zachodnim herodom, a w razie potrzeby interweniowała militarnie" – apelują do Putina. List został podpisany przez Leonida Rubana, atamana ługańskiego okręgu Kozaków dońskich. Apel został skierowany również do głównego atamana Związku Kozackich Wojsk Rosji i Zagranicy Wiktora Wołodackiego. Dwa tygodnie temu oświadczył on, że jeżeli Kozacy z Ukrainy zwrócą się do swoich rosyjskich przyjaciół z prośbą o pomoc, to Kozacy rosyjscy natychmiast im jej udzielą. – Gdy zajdzie potrzeba, wyślemy nawet kilkaset tysięcy Kozaków, by pomogli w uśmierzeniu zamieszek na Ukrainie – mówił Wołodacki. Z apelem o pomoc do Rosji zwrócili się również krymscy parlamentarzyści Siergiej Cekow i Władimir Kłycznikow. Na Krymie (autonomiczna republika w granicach Ukrainy) od kilku tygodni trwa kampania na rzecz utworzenia autonomicznego okręgu Małorosji, obejmującego nie tylko półwysep, ale i cały wschód Ukrainy. Zaniepokojeni sytuacją opozycyjni deputowani Rady Najwyższej zapowiedzieli rozwiązanie krymskiego parlamentu i złożyli zawiadomienia do prokuratury. Śledztwo w tej sprawie podjęła już służba bezpieczeństwa (SBU). — Rusłan Szoszyn

Impas wyraźnie frustruje protestujących od ponad dwóch miesięcy Ukraińców. W czwartek odbył się ogólnoukraiński, godzinny strajk ostrzegawczy.

Liczbę uczestniczących w strajku ludzi trudno jednak uznać za sukces – protesty odbyły się głównie na zachodzie kraju i nie przekroczyły liczby tysiąca osób w jednym mieście. To smutny dowód na to, że opozycji coraz trudniej przekonać Ukraińców do rzucenia wyzwania władzom. Strajk zwołał lider partii Udar Witalij Kliczko.

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021