NATO nie przygotowuje żadnej odpowiedzi na rosyjską interwencję na Krymie. ?W niedzielę w Brukseli odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej (ambasadorowie państw sojuszniczych).
Anders Fogh Rasmussen, sekretarz generalny NATO, potępił Rosję i uznał jej działania na Krymie za złamanie Karty Narodów Zjednoczonych oraz za zagrożenie dla pokoju i bezpieczeństwa w Europie. – Ukraina jest naszym sąsiadem i wartościowym partnerem NATO. Apelujemy do wszystkich stron, a w szczególności do Rosji, o złagodzenie napięć – powiedział szef NATO. Wezwał do szukania pokojowych rozwiązań pod auspicjami Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie.
Sojusz stać na więcej
Poza tymi słowami jednak, których Władimir Putin z pewnością się nie przestraszy, nie ma zapowiedzi, żeby sojusz północnoatlantycki podjął konkretne kroki na rzecz pokoju w Europie.
– Obawiam się, że NATO nic nie zrobi. A przecież mógłby postawić więcej sił w stan gotowości bojowej lub wysłać siły szybkiego reagowania do Polski – powiedział w rozmowie z „Rz" Ian Bond, ekspert londyńskiego think tanku Centre for European Reform. Bond, były brytyjski dyplomata z doświadczeniem na placówkach w Moskwie i Rydze oraz w OBWE, nie ma jednak złudzeń. – Oglądam ekspertów w telewizji i widzę, że na Zachodzie ciągle żyją złudzeniami. Doświadczenie Polski i krajów bałtyckich nie jest rozumiane – powiedział. Według niego NATO jest zbyt podzielone w sprawie Rosji, a nawet kraje, po których należałoby się spodziewać więcej, zachowują się ostrożnie.
Pentagon nic nie robi
Wielka Brytania na przykład wezwała obie strony do zachowania spokoju. A Stany Zjednoczone co prawda ostro krytykują, ale na razie, według medialnych informacji, Pentagon nie szykuje żadnych planów wojskowych, których Putin mógłby się przestraszyć.