Spotkanie ostatniej szansy, jakim była rozmowa w Londynie amerykańskiego sekretarza stanu Johna Kerry'ego z szefem rosyjskiej dyplomacji, zakończyło się fiaskiem. – Nie mamy wspólnej wizji w sprawie Ukrainy – podsumował Ławrow sześciogodzinne spotkanie. – To były poważne i szczere rozmowy – powiedział Kerry na osobnej konferencji prasowej. Nie krył, że nie udało się przekonać strony rosyjskiej do żadnej z propozycji Waszyngtonu. Nie pozostawił żadnych wątpliwości, iż niedzielne referendum na Krymie będzie nielegalne, gdyż nie ma na nie zgody władz w Kijowie. Jego wyników nie uzna więc społeczność międzynarodowa. USA chciałyby także, aby Rosja zakończyła manewry w pobliżu granicy z Ukrainą.
– Krym dla Rosji ma większe znaczenie niż Komory dla Francji i Falklandy dla Wielkiej Brytanii – powiedział Ławrow na swej konferencji. Zaproponował potraktowanie sprawy Krymu w sposób wyjątkowy, tak jak to miało miejsce w przypadku Kosowa. Takie słowa potraktować można jako zapowiedź aneksji Krymu po pozytywnym dla Rosjan wyniku głosowania
Fiasko londyńskich rozmów stawia Brukselę przed koniecznością uchwalenia sankcji wobec Rosji. Zajmą się tym w poniedziałek ministrowie spraw zagranicznych Unii. Będą to jednak kary nie wobec Rosjan z Rosji, a wobec obywateli ukraińskich, przedstawicieli władz autonomii krymskiej. Na liście będzie około dziesięciu osób, którym UE zakaże wjazdu na teren państw członkowskich oraz zamrozi ich aktywa finansowe, jeśli takowe posiadają.
Bruksela nie zdecyduje się zatem jeszcze na uderzenie w Rosjan moskiewskich, którzy według powszechnego przekonania stoją za wydarzeniami na Krymie. – Sankcje powinny spełniać rolę wyprzedzającą. Nie chodzi o karanie dla samego karania, ale o zmuszenie Rosji do negocjacji – mówi „Rz" wysoki rangą unijny dyplomata. Zatem sankcje wobec krymskich separatystów mają być ostrzeżeniem. Kolejnym jest sygnał, że UE może działać dalej.
Tymczasem niemiecki „Bild" poinformował, że szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton oraz amerykański sekretarz stanu John Kerry wspólnie uzgodnili listę Rosjan, których można obłożyć sankcjami. Mają być na niej minister obrony Siergiej Szojgu, szef FSB Aleksandr Bortnikow, szef prezydenckiej administracji Siergiej Iwanow, wicepremier Dmitrij Rogozin, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew, doradcy Putina Siergiej Głaziew i Władisław Surkow oraz przewodniczący komisji spraw zagranicznych Dumy Państwowej Aleksiej Puszkow.