Tomasz Deptuła z Nowego Jorku
Biały Dom nie sprecyzował dokładniej, co będą robić doradcy, wśród których znajdować się będą oficerowie najbardziej elitarnych oddziałów komandoskich – SEALs marynarki wojennej i Army Rangers podlegający dowództwu armii lądowej.
Wiadomo jedynie, że zostaną rozmieszczeni nie tylko w Bagdadzie i okolicach, ale także na północy kraju, w bezpośredniej bliskości toczących się operacji wojskowych. Mają działać w grupach po 12 osób przy irackich centrach dowodzenia i służyć radami rządowym oddziałom. Mogą też przekazywać informacje wywiadowcze – amerykańskie dla Irakijczyków oraz irackie dla Amerykanów. Na tej podstawie spekuluje się, że praca doradców może pomóc także w wyznaczeniu celów do ataków amerykańskiego lotnictwa. Jedną z głównych przeszkód w przeprowadzeniu ataków powietrznych na cele ISIS jest bowiem brak rozpoznania wywiadowczego.
W Zatoce Perskiej znajduje się już pięć okrętów wojennych, w tym lotniskowiec „George H.R. Bush", gotowych do podjęcia działań. Według Obamy ewentualne operacje miałyby być „ściśle określone i precyzyjne".
W grę wchodzą zarówno naloty powietrzne, jak i misje samolotów bezzałogowych oraz ataki rakietowe z okrętów.