Szkocja pozostanie częścią Wielkiej Brytanii

Szkocja nie zerwała związków z Anglią. Ale ryzyko, że cały kraj wyjdzie z Unii Europejskiej, paradoksalnie wzrosło.

Publikacja: 20.09.2014 02:00

Przywódca nacjonalistów Alex Salmond przyznał, że poniósł klęskę w walce o niepodległą Szkocję. Ale

Przywódca nacjonalistów Alex Salmond przyznał, że poniósł klęskę w walce o niepodległą Szkocję. Ale tylko „na razie”.

Foto: PAP/EPA

Na tak dużą przewagę przeciwników secesji David Cameron nie mógł liczyć nawet w najlepszych snach. W czwartek przeszło dwa miliony Szkotów oddało głos za utrzymaniem dotychczasowych związków z Wielką Brytanią, o prawie 400 tys. więcej, niż się temu sprzeciwiło. Co prawda w największym mieście prowincji, Glasgow, nacjonaliści zdobyli 53 proc. głosów, jednak już w stołecznym Edynburgu ponieśli dotkliwą porażkę. Spośród 32 hrabstw tylko w czterech większość zdobył lider Szkockiej Partii Narodowej (SNP) Alex Salmond. Łącznie zwolennicy unii uzyskali 55,3 proc. oddanych głosów wobec 44,7 proc. dla ich oponentów.

Doświadczenie Quebecu

– Nie może być powtórki tego głosowania, nowych sporów. Usłyszeliśmy ostateczny głos Szkocji – oświadczył zaraz po ogłoszeniu wyników w piątek rano premier David Cameron.

Alex Salmond tego zapewnić już nie chciał. Co prawda obiecał, że „uszanuje" głos szkockiego narodu, ale powiedział też, że Szkocja nie będzie niepodległa tylko „na tym etapie". Torysi obawiają się powtórzenia nieszczęśliwego precedensu Quebecu, gdzie po klęsce niepodległościowego referendum w 1980 r. kanadyjski rząd nie wywiązał się z obietnicy przyznania większej autonomii francuskojęzycznej prowincji. To zaś doprowadziło do ponownego referendum już 15 lat później. Drugie głosowanie zwolennicy secesji także co prawda przegrali, ale już niewielką różnicą głosów.

Cameron tego błędu nie chce powtórzyć. Już w piątek obiecał, że zaraz po wyborach parlamentarnych w maju 2015 r. przeprowadzi reformę, która da poważne nowe uprawnienia parlamentowi w Edynburgu. Torysi chcą, aby mógł on dowolnie ustalać wysokość podatków od dochodów osobistych, a być może także miał wpływ na wysokość VAT. W Holyrood, miejscu obrad szkockiego parlamentu, miano by także rozstrzygnąć o zabezpieczeniach socjalnych w Szkocji. Cameron zamierza ponadto doprowadzić do przyjęcia uchwały, która powoła na stałe parlament w Edynburgu. Dziś może on teoretycznie zostać odwołany przez Westminster.

Taki plan nie jest jednak łatwy do wprowadzenia w życie.

– Usłyszeliśmy głos Szkocji, teraz musimy usłyszeć głos Anglii – przyznał Cameron.

Jego zdaniem skoro szkoccy deputowani mają samodzielnie decydować o sprawach Szkocji, to angielscy deputowani w Westminster powinni samodzielnie decydować o sprawach Anglii. To zaś oznaczałoby wykluczenie w takich przypadkach z obrad 59 deputowanych szkockich zasiadających w Izbie Gmin.

– Mam nadzieję, że laburzyści poprą takie rozwiązanie – powiedział brytyjski premier.

To pewne jednak wcale nie jest. Tradycyjnie Szkoci znacznie częściej głosują na laburzystów niż na torysów. Proponowana przez Camerona reforma oznaczałaby zatem osłabienie wpływu brytyjskiej lewicy na państwo.

Niezależnie od tego wynik szkockiego referendum zwiększa szanse Davida Camerona na zwycięstwo w wyborach w maju przyszłego roku.

Sukces premiera

– Cameron źle poprowadził kampanię z głosowaniem w Szkocji, ale jego strategia postawienia Szkotów przed jasnym wyborem między „tak" lub „nie" okazała się słuszna. Sprawa secesji zostaje bowiem odłożona przynajmniej na jedno pokolenie – mówi „Rz" Stephen Tindale, ekspert londyńskiego Center for European Reform (CER).

Cameron już wiele miesięcy temu zapowiedział, że w razie utrzymania władzy zorganizuje w 2017 r. referendum w sprawie pozostania Wielkiej Brytanii w Unii. – Prawdopodobieństwo, że Brytyjczycy opowiedzą się za wyjściem ze Wspólnoty, oceniam na 60:40 proc. To jest kwestia filozoficzna: większość naszego społeczeństwa odrzuca podległość wobec kontynentu – mówi Stephen Tindale.

Szkoci tradycyjnie odnoszą się do integracji z Unią ze znacznie większym entuzjazmem od Anglików. Utrzymanie Zjednoczonego Królestwa w obecnym kształcie umacnia więc obóz przeciwników porzucenia Wspólnoty. Zwycięstwo szkockich nacjonalistów w czwartek zmusiłoby jednak Camerona do ustępstwa i niemal na pewno doprowadziłoby do klęski torysów w wyborach parlamentarnych w 2015 r. Wówczas głosowania w sprawie przynależności Wielkiej Brytanii do Unii w ogóle by nie było.

– Na razie jednak porażka szkockich nacjonalistów to znakomita wiadomość dla Europy – przyznaje Tindale. – W ten sposób ryzyko secesji Katalonii, rozpadu Belgii i zmian granic w innych krajach Unii znacznie maleje – dodaje ekspert CER. Wczoraj dokładnie tak samo decyzję Szkotów oceniły rynki finansowe. Zwyżkował kurs brytyjskiego funta, szczególnie wiele zyskały też akcje tych szkockich spółek, które jak Royal Bank of Scotland jeszcze w środę zapowiadały przeniesienie swoich siedzib z Edynburga lub Glasgow do Londynu w razie secesji.

Decyzję Szkotów z ulgą przyjęto także w Stanach Zjednoczonych. Prezydent Barack Obama podkreślił, że Zjednoczone Królestwo jest kluczowym sojusznikiem Ameryki w Europie. Dlatego nie powinno być osłabione secesją. Zdaniem Billa Clintona rozpad Wielkiej Brytanii mógłby doprowadzić do porównywalnego kryzysu finansowego, do tego, który nawiedził świat w 2008 r.

– Jest całkiem prawdopodobne, że w następnych wyborach do szkockiego parlamentu władzę w Edynburgu przejmą laburzyści – uważa Tindale. Dziś absolutną większość ma tu SNP Alexa Salmonda.

Na tak dużą przewagę przeciwników secesji David Cameron nie mógł liczyć nawet w najlepszych snach. W czwartek przeszło dwa miliony Szkotów oddało głos za utrzymaniem dotychczasowych związków z Wielką Brytanią, o prawie 400 tys. więcej, niż się temu sprzeciwiło. Co prawda w największym mieście prowincji, Glasgow, nacjonaliści zdobyli 53 proc. głosów, jednak już w stołecznym Edynburgu ponieśli dotkliwą porażkę. Spośród 32 hrabstw tylko w czterech większość zdobył lider Szkockiej Partii Narodowej (SNP) Alex Salmond. Łącznie zwolennicy unii uzyskali 55,3 proc. oddanych głosów wobec 44,7 proc. dla ich oponentów.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021