Szpica NATO do obrony wschodnich rubieży NATO powstaje w niezmiennie wolnym tempie. W kilka miesięcy po wrześniowym szczycie Sojuszu w Walii niewiele właściwe wiadomo, jak wyglądać będą siły odstraszania Rosjan w rejonie Polski i krajów bałtyckich.
Wiele wskazuje na to, że ich częścią będą oddziały Bundeswehry z Saksonii. Chodzi o Batalion Grenadierów Pancernych z Marienburga. Ministerstwo Obrony nie zaprzecza ani nie potwierdza, zasłaniając się toczącymi się ustaleniami na najwyższych szczeblach NATO.
W sumie Niemcy zaoferowały 4 tys. żołnierzy do dyspozycji tzw. szpicy czyli tymczasowych sił szybkiego reagowania. W tej liczbie mieszczą się jednostki morskie, lotnicze, personel sztabowy oraz jednostki działające już w ramach Korpusu Niemiecko - Holenderskiego. To właśnie na barki tego korpusu spada realizacja wrześniowej decyzji NATO. Obejmuje on z początkiem 2015 roku obowiązki dowodzenia NATO Response Force czyli siłami szybkiego reagowania, w ramach których powstaje obecnie szpica. Siły te istnieją od dziesięciu lat i dowodzi nimi na przemian przez rok sztab NATO z belgijskiego Brunssum oraz z Neapolu. Zgodnie z planem a nie decyzjami Sojuszu Holendrzy i Niemcy będą organizować szpicę.
Jest więc przypadkiem, że w przedsięwzięciu tym uczestniczyć będzie Bundeswehra jako jeden z najważniejszych partnerów. Przy czym Niemcy nie wyglądają na szczególnie wiarygodnego sojusznika zwłaszcza w świetle decyzji Berlina w 2011 roku, kiedy to Niemcy wstrzymały się od głosu w Radzie Bezpieczeństwa w sprawie rezolucji upoważniającej do ataków lotniczych w Libii. Konsekwencją tego było wycofanie się oficerów niemieckich z planowania operacji w sztabie NATO. Mało prawdopodobne, aby taka sytuacja miała się powtórzyć w związku z zagrożeniem związanym z kryzysem na Ukrainie. Jednak Niemcy mogą okazać się hamulcowym w realizacji szybkich planów militarnych, gdyż o użyciu Bundeswehry za granicą decyduje każdorazowo Bundestag. To zajmuje nieco czasu i stawić może pod znakiem zapytania 2-5 dniowy czas na przerzut sił szpicy w newralgiczny rejon.
Dotyczy to, oczywiście, 900 żołnierzy z saksońskiego Batalionu Grenadierów Pancernych nr 371, którzy mieliby uczestniczyć w tego rodzaju operacji. Jak donoszą niemieckie media, sztab Korpusu Niemiecko-Holenderskiego pracuje obecnie intensywnie nad uformowaniem szpicy, która mogłaby być użyta w ciągu dwu- pięciu dni. W oficjalnych dokumentach NATO jest mowa o ''kilku dniach'. To rewolucyjna zmiana w stosunku do planów użycia 'starych' NRF, które mają osiągnąć zdolność bojową najdalej po 30 dniach od podjęcia odpowiednich decyzji.