Zdecydowało przekonanie, że tylko Waszyngton może nas obronić przed Rosją.
W kluczowym przetargu związanym ze wzmocnieniem obrony kraju rząd postawił na budowę systemu obrony rakietowej firmy Raytheon, która produkuje baterie Patriot. W maju na negocjacje w sprawie ich zakupu pojedzie do USA wicepremier Tomasz Siemoniak.
Decyzja zapadła wyjątkowo szybko. Jak we wtorek przyznał prezydent Bronisław Komorowski, to dlatego, że „przyszło nam (...) szukać bezpieczeństwa państwa polskiego w generalnie niebezpiecznym świecie". Komorowski na kilka tygodni przed wyborami najwyraźniej zamierza przekonać Polaków, że lepiej zabezpieczył kraj przed ewentualnym atakiem ze strony Rosji. Uzyskał bowiem jeszcze większą przychylność jedynego supermocarstwa na świecie.
– Wybierając ofertę Amerykanów, Polska chce sobie kupić stosowanie natowskiego artykułu 5 – komentuje dla „Rzeczpospolitej" Didier Philippe, wiceprezes francuskiego koncernu rakietowego MBDA, który przegrał rywalizację z Raytheonem. Odnosi się w ten sposób do zobowiązania NATO do natychmiastowego przyjścia z pomocą swoim członkom.
– Decyzja o wyborze rządu Stanów Zjednoczonych jako partnera w budowie systemu obrony powietrznej ma wielkie znaczenie i wzmacnia sojusz polsko-amerykański oraz naszą pozycję w NATO – przyznaje „Rzeczpospolitej" wicepremier Tomasz Siemoniak.