Wynika z nich, że populistyczna, lewicowa Syriza otrzymała od 30 do 34 proc. głosów (zależnie od stacji telewizyjnej) wobec 28,5–32,5 proc. dla jej głównego oponenta, konserwatywnej Nowej Demokracji. W greckim systemie wyborczym to ważne rozróżnienie, bo to ugrupowanie, które otrzyma najwięcej głosów, otrzymuje dodatkowo 50 mandatów w 300-osobowym parlamencie.
Mimo wszystko Syriza, która w styczniu otrzymała 36,3-procentowe poparcie, nie będzie miała bezwzględnej większości. A jej dotychczasowy koalicjant, skrajnie prawicowy Złoty Świt, uzyskał bardzo słaby wynik. Stąd jest całkiem prawdopodobne, że Cipras zdecyduje się na współpracę z centrowym To Potami (Rzeka) albo socjaldemokratycznym Pasokiem. Do tej pory lider Syrizy nie chciał sojuszu z ugrupowaniami, które jego zdaniem należą do „starego establishmentu". Jednak Cipras jest znany z gwałtownej zmiany swoich poglądów, zależnie od potrzeb politycznych.
– W poniedziałek Aleksis Cipras przedstawi wiarygodny rząd, który wdroży niezbędne reformy – zapewniał Stelios Kuloglu, eurodeputowany Syrizy.
Powstanie takiego rządu w Atenach to dla całej Europy kluczowa sprawa z dwóch powodów: stabilności euro oraz napływu uchodźców.
Już w najbliższych tygodniach nowa ekipa będzie musiała przeforsować szereg trudnych reform, które są warunkiem wypłaty 86 mld euro uzgodnionego w ramach trzeciego pakietu pomocy Unii.