Rz: W jaki sposób zestrzelenie rosyjskiego samolotu nad Turcją wpłynie na relacje Moskwy z NATO?
Stefan Meister: Nie pozostanie bez echa. Rosja czyniła wszystko, aby osłabić jedność Sojuszu, i postara się użyć tego przypadku do tego celu. Chodzi o Turcję i jej cele w Syrii, które nie pokrywają się bynajmniej z celami wielu innych państw NATO. Ankara jest zainteresowana wyłącznie obaleniem prezydenta Baszara Asada i w mniejszym stopniu wykazuje chęć do walki z dżihadystami z tzw. Państwa Islamskiego. Z kolei priorytetem Francji, także członka NATO, jest unieszkodliwienie dżihadystów postrzeganych jako największe zagrożenie bezpieczeństwa nie tylko Francji, ale i Europy. Moskwa może się starać wykorzystywać tego rodzaju różnice, licząc na osłabienie NATO jako całości.
Co to oznacza dla misji prezydenta Hollande'a, który udaje się do Moskwy z ofertą budowy sojuszu przeciwko dżihadystom?
Uświadamia wszystkim, jak kruche są podstawy do tworzenia jakiegokolwiek sojuszu z Moskwą. Nawet jeżeli uda się ustalić zasady pewnej współpracy, każdy kryzys wywołany chociażby takim zdarzeniem jak zestrzelenie samolotu może unicestwić cały plan.
W sumie jestem niezwykle sceptyczny co do szans jego powodzenia, a to dlatego, że nie ma wspólnoty interesów poszczególnych państw, które miałyby w nim uczestniczyć.