Partnerem cyklu jest Komisja Europejska:
W ostatnim przed wyborami do europarlamentu orędziu o stanie Unii Ursula von der Leyen nakreśliła w różowych kolorach bilans swojej kadencji na czele unijnej egzekutywy. Twierdzi, że wprowadziła 90 proc. zapowiedzi z 2019 roku, mówi, że powstała „geopolityczna” Komisja Europejska. Czy to jednak nie przesada? To USA przewodzą Zachodowi w odpowiedzi na największe wyzwanie, przed jakim staje Europa: wojną w Ukrainie.
Ursula von der Leyen skromna nie była. To jest taki jej „testament’, nawet jeśli będzie starała się o kolejną kadencję na czele Komisji Europejskiej. Ale ma powody do satysfakcji. Unia stanęła na wysokości zadania, odpowiedziała na wyzwanie historii. Z organizacji produkującej regulacje stała się „wspólnotą losu”. Dobrym tego obrazem był wyjazd von der Leyen do Kijowa, gdzie wręczyła prezydentowi Zełenskiemu formularz w sprawie wystąpienia o członkostwo w Unii. Wspólnota coraz bardziej zachowuje się jak mocarstwo: potrafi dyskontować swoje atuty w różnych obszarach. Jak wtedy, gdy ogłosiła postępowanie w sprawie importu do UE dotowanych chińskich aut elektrycznych. To ma skutki polityczne wobec coraz bardziej asertywnych Chin, nawet jeśli instrument jest gospodarczy.
W wywiadzie dla „Plusa Minusa” Jacek Czaputowicz twierdził, że to spór o praworządność dał KE najwięcej władzy. Von der Leyen zaprezentowała w orędziu pryncypialne podejście do Polski w tej sprawie.