AP podkreśla, że jednym z powodów tak częstych interwencji amerykańskiego lotnictwa jest podwyższony stan alarmowy związany z zestrzeleniem balonu szpiegowskiego z Chin, który przez kilka dni znajdował się w amerykańskiej przestrzeni powietrznej, zanim został zestrzelony u wybrzeży Karoliny Południowej - wyjaśnił gen. Glen VanHerck, stojący na czele Dowództwa Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej (NORAD).
NORAD jest powołaną w 1958 roku wspólną organizacja obronną przestrzeni powietrznej Stanów Zjednoczonych i Kanady. Celem tej jednostki jest wykrywanie potencjalnego ataku powietrznego na Amerykę Północną oraz obiektów zagrażających bezpieczeństwu naszej planety z przestrzeni kosmicznej. Dowództwo Północno-amerykańskiej Obrony Powietrznej podlega bezpośrednio prezydentowi Stanów Zjednoczonych i premierowi Kanady. Stąd też w sobotę decyzję o zestrzeleniu kolejnego niezidentyfikowanego obiektu lecącego nad Kanadą podjął także premier tego kraju Justin Trudeau.
W ciągu minionego tygodnia amerykańskie myśliwce zestrzeliły niezidentyfikowane obiekty latające nad Kanadą i Alaską. Przedstawiciele Pentagonu przekonywali, że nie stanowiły one zagrożenia dla bezpieczeństwa USA - nie wiadomo jednak jakie dokładnie były to obiekty, a władze USA "nie wykluczają niczego", jeśli chodzi o ich pochodzenie.
Czytaj więcej
Wojsko USA zestrzeliło obiekt latający nad jeziorem Huron w pobliżu granicy amerykańsko-kanadyjskiej. To czwarty taki przypadek w tym miesiącu.
- Uważniej obserwujemy naszą przestrzeń powietrzną na tych wysokościach (...) co może częściowo tłumaczyć wzrost liczby (takich incydentów) - mówi Melissa Dalton, przedstawicielka Pentagonu.