Deputowani Dumy z Komunistycznej Partii Rosji Walerij Raszkin oraz Siergiej Obuchow zwrócili się do prezydenta Władimira Putina z propozycją rozmieszczenia systemów rakietowych na Kubie. Zaproponowali także wznowienie pracy rosyjskiego centrum radioelektronicznego w Hawanie. Jak twierdzą, celem rozmieszczenie rakiet na Kubie będzie „obrona interesów Rosji". Odpowiednie pismo od komunistów otrzymał także minister obrony Siergiej Szojgu oraz szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.

Rosyjskie media podają, że w ten sposób deputowani Dumy zareagowali na doniesienia zachodnich mediów o tym, że USA zamierza rozmieścić na południowym wschodzie Turcji systemy rakietowe typu HIMARS. Systemy te mają być wykorzystywane w walce z terrorystycznym Państwem Islamskim, ale rosyjscy komuniści twierdzą, że będą one zagrażały „sojusznikom Rosji". – Techniczne możliwości takiego typu uzbrojenia pozwalają na użycie rakiet z zasięgiem do 500 kilometrów. W ten sposób stwarza się potencjalne zagrożenie dla sojuszników Rosji, członków Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB). W pierwszej kolejności dotyczy to Armenii – piszą deputowani Komunistycznej Partii Rosji.

Deputowani proponują Putinowi podjąć decyzję o rozmieszczeniu rakiet na Kubie na podstawie „Porozumienia o przyjaźni", które Hawana podpisała jeszcze z ZSRR. Rosyjscy komuniści odwołują się do okresu historii zwanej „kryzysem kubańskim" sprzed ponad pięćdziesięciu lat, gdy Związek Radziecki rozmieścił swoje rakiety na Kubie w 1962 roku, a rok wcześniej Stany Zjednoczone rozmieściły swoją broń nuklearną na terenie Turcji.