Korespondencja z Londynu
Po wyborach parlamentarnych zaraz po zamknięciu urn główne brytyjskie stacje telewizyjne zwyczajowo publikują exit polle. Ale nie po referendum. – Notowania obu stron są zbyt zbliżone, nie chcemy popełnić błędu – tłumaczy „Rz" Joe Twyman, dyrektor agencji badania opinii publicznej YouGov.
Jej ostatni sondaż opublikowany w czwartek dawał 51 proc. dla pozostania w Unii wobec 49 proc. za Brexitem. Do godzin porannych w piątek Brytyjczycy byli więc skazani na niepewność, w jakim kierunku pójdzie ich kraj.
– Sądzę, że jednak pozostaniemy w Unii, ale wynik będzie bardzo wyrównany – mówił w czwartek po południu „Rz" dyrektor londyńskiego Centre for European Reform Ian Bond. Podobnie sądzili inwestorzy: funt piął się systematycznie w górę, w ciągu tygodnia jego kurs skoczył z 1,40 do 1,49 dol. Na parę godzin przed zamknięciem lokali wyborczych Ladbrokes, czołowa firma bukmacherska, oceniała z kolei na 86 proc. szanse pozostania kraju w Unii.
Deszcz przeciw Unii
Dzień zaczął się niezbyt dobrze dla zwolenników integracji: od gwałtownego deszczu. Gdyby taka pogoda utrzymała się dłużej, mogłoby to zniechęcić część wyborców do głosowania, a to obóz prounijny miał od początku większe trudności ze zmobilizowaniem swoich zwolenników.