Partia Pracy jest na razie w opozycji. Ma też problemy wewnętrzne. Kontrowersyjny lider Jeremy Corbyn walczy o pozostanie u władzy w ugrupowaniu.
Podczas wczorajszej debaty ze swoim partyjnym przeciwnikiem w Birmingham został zapytany, co by zrobił jako szef rządu, gdyby Rosja zaatakowała państwo członkowskie NATO? Czy poważnie potraktowałby poważnie artykuł 5 traktatu natowskiego mówiący o wspólnej obronie każdego zaatakowanego państwa członkowskiego?
Nie odpowiedział jednoznacznie, ale to co stwierdził, brzmi groźnie.
Otóż Corbyn jest przeciwnikiem jakiegokolwiek zaangażowania militarnego, bo chce budować „demokratyczne stosunki" między krajami. „To, co chcę osiągnąć, to świat, w którym nie trzeba iść na wojnę" - stwierdził Corbyn, który wcześniej głosił konieczność naprawy stosunków z Moskwą.
67-letni Corbyn od dawna głosił naiwnie pacyfistyczne poglądy, organizował marsze antywojenne, co nie przeszkadzało mu np. we wspieraniu radykalnego palestyńskiego Hamasu. Sprzeciwiał się też przyjęciu Polski i innych państw regionu do NATO, bo drażniło to Moskwę. Ale czynił to wszystko jako szeregowy członek i poseł Partii Pracy.