Rzeczpospolita: Donald Trump został 45. prezydentem Stanów Zjednoczonych. Czy Kreml jest zadowolony z wyboru Amerykanów?
Gleb Pawłowski: Kreml jest zachwycony wynikami wyborów i na pewno piją tam dzisiaj szampana. Świat ogarnia niepewność, ale rosyjskie władze nie obliczają strat, jakie wskutek tej niepewności poniesie słabnąca rosyjska gospodarka. Na razie władze tym się nie przyjmują i świętują jeszcze bardziej niż republikanie w USA.
Z czym jest związany ten świąteczny nastrój? Jakie oczekiwania ma Kreml wobec przyszłej administracji Trumpa?
W Moskwie liczą na zawarcie dealu z administracją nowego prezydenta, przede wszystkim w kwestii sankcji. Rosyjskie władze liczą też na to, że Waszyngton przestanie naciskać na Europę odnośnie do zaostrzenia sankcji wobec Rosji. Otwiera się wiele możliwości dla Kremla. Wszystko będzie zależało od tego, czy Putin będzie w stanie je wykorzystać. W Moskwie liczą, że Trump będzie teraz wdzięczny Rosji, ale nie wiadomo, za co ma być wdzięczny. Kreml nie odegrał żadnej roli w amerykańskich wyborach, ale tutaj uważają inaczej. Zakładam, że deal ten zostanie zawarty i będzie obowiązywał, dopóki Trump nie pokłóci się z Putinem. Myślę, że przyjaźń ta nie potrwa długo.
Jaką więc strategię wybierze Putin w stosunku do nowego kierownictwa USA?