Rzeczpospolita: Dokładnie dziesięć lat temu, 21 grudnia 2007 roku, Polska przystąpiła do układu z Schengen. Co właściwie zmienił on w życiu zwykłych Polaków?
Ryszard Żółtaniecki: Przede wszystkim w ramach grupy Schengen, czyli niemalże w obrębie całej Europy, uzyskaliśmy prawo do swobodnego przemieszczania się. W czasie podróży po kontynencie nie potrzebujemy już paszportu, wystarczy mieć ze sobą dowód osobisty. Poza tym w zasadzie zniknęły kontrole na granicach wewnątrz grupy, a z tym także stres ich przekraczania i legitymowania się. Dzięki temu przejeżdżamy przez Europę tak, jakby była to podróż po naszym własnym kraju. To daje ogromne poczucie wolności. Dla mojej generacji jest to dodatkowo spełnieniem marzenia, które kilkadziesiąt lat temu wydawało się zupełnie nierealne. Dzięki temu poczuliśmy, że w końcu należymy do tego świata i że Europa jest po prostu jednym wspólnym domem dla nas wszystkich. W ten sposób poczuliśmy, że wreszcie wyzwoliliśmy się z przeszłości.