Unia: osłabiona Północ i ambicje Południa

Odejście Angeli Merkel po 16 latach sprawowania urzędu kanclerskiego tworzy w Unii próżnię przywództwa. Chętnie wypełniliby ją politycy z południa Europy.

Publikacja: 27.09.2021 18:49

Unia: osłabiona Północ i ambicje Południa

Foto: AFP

W Berlinie trwają zabiegi wokół tworzenia nowej koalicji. Bruksela przygląda się im z uwagą, ale niezależnie od ich wyniku – czy rząd stworzy SPD, czy następne w kolejce CDU – jedno jest pewne: ten rząd będzie proeuropejski. Niepokój budzi jednak, szczególnie we Francji, możliwe przedłużanie się okresu tworzenia gabinetu, cechujące do tej pory kraje o wieloletniej tradycji tworzenia wielopartyjnych koalicji – Belgię i Holandię.

Angela Merkel jeszcze w roli kanclerza przybędzie na pewno na szczyt UE w październiku, a niewykluczone, że także grudniu. – Francuscy dyplomaci już pokazują niezadowolenie, na wypadek gdyby tworzenie rządu miało trwać jeszcze dłużej, nawet do początku przyszłego roku – mówi nam jeden z unijnych dyplomatów. Dlaczego dla Paryża to tak ważne? Bo od 1 stycznia 2022 roku Francja przejmuje rotacyjne półroczne przewodnictwo w UE. Poślizg w Berlinie ma dla nich znaczenie, bo bez aktywnego udziału Niemiec nie będzie ambitnego planu prezydencji.

Nawet jednak, kiedy rząd w Niemczech będzie już zaprzysiężony, trudno po nowym kanclerzu oczekiwać, że od razu – jeśli w ogóle – będzie przywódcą europejskim na miarę Merkel. Początkowo będzie się musiał bardziej skupiać na wewnętrznej polityce niemieckiej.

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Nowy świat bez Merkel

– Nadchodzi dzień, w którym Merkel nie zasiądzie już przy stole Rady Europejskiej. To będzie dziwne, bo od ponad dekady decyzje krążą wokół niej. Dominacja Niemiec będzie mniejsza – mówi Georg Riekeles, ekspert European Police Centre w Brukseli. To oznacza, że powstanie próżnia na scenie europejskiej. Do jej wypełnienia potrzebny jest polityk doświadczony w sprawowaniu publicznych funkcji w UE, pochodzący z dużego państwa UE i mający europejskie ambicje.

Najbardziej naturalnym kandydatem byłaby Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, ale ona powszechnie uważana jest za protegowaną Merkel. Odejście pani kanclerz raczej więc osłabi jej pozycję. Tym bardziej, jeśli kanclerzem zostanie Olaf Scholz. Niezależnie od możliwej sympatii między nimi (byli w jednym rządzie, von der Leyen w wielu sprawach jest na lewo od głównego nurtu CDU), należą bowiem do partii z różnych stron sceny politycznej. Odejście CDU z kręgu władzy w Europie osłabi też jej przedstawicielkę na stanowisku szefa KE.

Drugim naturalnym kandydatem wydawałby się Emmanuel Macron. On jednak ma swoje problemy, bo szykuje się do wyborów w kwietniu 2022 roku, a jego zwycięstwo wcale nie jest oczywiste. Nawet jeśli wygra, minie kilka miesięcy, zanim na powrót zaangażuje się w europejską politykę.

Niezależnie od tego, jak potoczą się losy Macrona, układ sił w Europie i tak wyraźnie się zmieni. Na północy nie ma już Wielkiej Brytanii, w Holandii od marca nie powstał rząd. – Może urzeczywistnić się przesunięcie punktu ciężkości po brexicie z północy na południe kontynentu. Z bardziej samotnym Rutte (premier Holandii – przyp. red.), gdy Draghi i Sanchez przechodzą do najwyższej klasy wagowej przy stole Rady Europejskiej – zauważa Riekeles. Premierzy Hiszpanii i Włoch to politycy doświadczeni. Pedro Sanchez rządzi krajem od 2018 roku i nie ukrywa ambicji europejskich (odegrał kluczową rolę przy obsadzaniu najważniejszych unijnych stanowisk w 2019 roku). Mario Draghi jest premierem krótko, bo dopiero od siedmiu miesięcy, ale wcześniej przez osiem lat był prezesem Europejskiego Banku Centralnego i przypisuje mu się wielkie zasługi w uratowaniu strefy euro przez rozpadem w czasie kryzysu z 2008 roku.

Dla UE taka zmiana oznaczać będzie przede wszystkim większe dążenie do unii fiskalnej. Wyłomu już dokonano, gdy Niemcy ustąpiły i zgodziły się na wspólne europejskie obligacje, które mają sfinansować ożywienie gospodarcze po pandemii przede wszystkim w krajach Europy Południowej i Wschodniej. Największymi beneficjentami będą Hiszpania i Włochy i jeśli te państwa udowodnią, że potrafią pieniądze wydawać z głową, to może być argument na rzecz stworzenia stałego mechanizmu z czegoś, co było pomyślane tylko jako instrument wychodzenia z kryzysu.

W Berlinie trwają zabiegi wokół tworzenia nowej koalicji. Bruksela przygląda się im z uwagą, ale niezależnie od ich wyniku – czy rząd stworzy SPD, czy następne w kolejce CDU – jedno jest pewne: ten rząd będzie proeuropejski. Niepokój budzi jednak, szczególnie we Francji, możliwe przedłużanie się okresu tworzenia gabinetu, cechujące do tej pory kraje o wieloletniej tradycji tworzenia wielopartyjnych koalicji – Belgię i Holandię.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 789
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 788
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 787