Od prawie 30 lat pytanie, kto stał za zamachem na Jana Pawła II, pozostaje bez odpowiedzi. Komunistyczne służby specjalne, islamscy fundamentaliści, a może Ali Agca działał na własną rękę? To jedna z największych zagadek XX wieku. Ci, którzy mieli nadzieję, że niedoszły morderca papieża rozwikła ją po wyjściu z więzienia, mogą się jednak rozczarować. Po trzech dekadach spędzonych we włoskich i tureckich więzieniach Agca zachowuje się dziwnie. „Ogłaszam koniec świata! Planeta zostanie zniszczona jeszcze w tym stuleciu. Umrą wszystkie ludzkie istoty. Jestem wiecznym Chrystusem” – napisał wczoraj w oświadczeniu.
Równie zaskakujące były listy wysłane przez niego do prasy na krótko przed zwolnieniem.
52-letni Agca pisał w nich m.in., że zamierza się skontaktować z Danem Brownem, autorem głośnej antykościelnej powieści „Kod Leonarda da Vinci”, i razem z nim napisać sensacyjną książkę. Zapowiadał też, że założy nowy Kościół, który będzie bliższy idei chrześcijaństwa niż Watykan.
– Byłbym bardzo ostrożny z ocenianiem tych wystąpień. Niewykluczone, że Agca po prostu boi się swoich mocodawców sprzed 30 lat. Boi się, że rosyjskie służby go wyeliminują, aby nie powiedział za dużo i nie ujawnił kłopotliwych dla nich faktów. Dlatego może udawać szaleńca – mówi „Rz” prof. Jan Żaryn z IPN, który jest zdecydowanym zwolennikiem teorii, że za zamachem na Jana Pawła II stali Sowieci.
[srodtytul]Na rozkaz Moskwy[/srodtytul]