Dmytro Tabacznyk jest znany m.in. z opinii, że samodzielne ukraińskie państwo nie przetrwa, a język rosyjski na Ukrainie zasługuje na status oficjalnego.
W zeszłym roku w artykule dla rosyjskiej gazety „Izwiestia” obecny minister edukacji napisał: „Rozwój postradzieckiej Ukrainy pokazał, że mieszkańcy Galicji nie mają nic wspólnego z narodem Wielkiej Ukrainy... Nasi sojusznicy, a nawet bracia są ich wrogami, a ich bohaterowie to dla nas zabójcy i zdrajcy”. Według Tabacznyka dla Ukrainy byłoby lepiej, gdyby Galicja „weszła w skład ZSRR jako samodzielna republika lub przyłączyła się do Polski w 1945 r.”.
Radni obwodów na zachodzie Ukrainy apelują do prezydenta, rządu i parlamentu o zdymisjonowanie Tabacznyka. Żąda tego również opozycja. Przeciwnikami nominacji Tabacznyka byli nawet niektórzy działacze Partii Regionów, której był deputowanym.
Kilka dni temu młodzież we Lwowie paliła jego portrety. Akcje protestu odbyły się także w Iwano-Frankiwsku i Tarnopolu. Dziś przed gmachem Ministerstwa Edukacji w Kijowie studenci z wołyńskich i lwowskich uczelni organizują happening pod hasłem „Tabacznyk na śmietnik historii”. Młodzież grozi głodówką, jeśli zostanie on na stanowisku. Intelektualiści obawiają się, że minister „zrusyfikuje” szkoły i dokona rewizji historii.
– Słyszałam, że w obecności uczniów będziemy zmuszeni interpretować pewne rozdziały historii i ich bohaterów. Oczywiście, zgodnie ze wskazówkami z góry – mówi „Rz” Taisa Petrenko, nauczycielka historii z Kijowa.