Nową erę w stosunkach między turecką a grecką częścią Cypru może zapoczątkować zwycięstwo komunisty Dimitrisa Christofiasa w niedzielnych wyborach prezydenckich Republiki Cypryjskiej. Zastąpi Tassosa Papadopulosa, który w 2004 roku wezwał mieszkańców greckiej części wyspy, by odrzucili w referendum oenzetowski plan zjednoczenia.

61-letni Christofias ogłosił już, że jego celem jest zjednoczenie „tej nieszczęsnej ziemi i dumnych ludzi”. Dodał, że chce się szybko spotkać z przedstawicielami samozwańczej Republiki Tureckiej Cypru Północnego. – Wierzę, że nie będzie zaskoczeniem, jeśli rozwiążemy ten problem do końca 2008 roku – stwierdził przywódca Turków cypryjskich Mehmet Ali Talat.

Według ekspertów politycy obu stron zdają sobie sprawę, że może to być historyczna szansa na zjednoczenie podzielonej w 1974 r. wyspy. O powrót do stołu rozmów zaapelowali też wczoraj przywódcy UE.

– Prezydent Christofias jest z pewnością człowiekiem bardziej otwartym od swego poprzednika. I choć zjednoczenie wyspy nie będzie łatwe, to wierzę, że mu się uda – przekonuje „Rz” Fadi Hakura, ekspert ds. tureckich w brytyjskim Chatham House.

Mniejszym optymistą jest prof. Sotinis Roussos z greckiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. – Wierzę w postęp w tej sprawie, ale nie w całkowite zjednoczenie. Na to potrzeba o wiele więcej czasu niż kadencja – mówi.