W starciach w Kosovskiej Mitrovicy rannych zostało ponad sto osób, w tym 28 polskich policjantów oraz kilkunastu Ukraińców. – Niektórzy mają tylko drobne skaleczenia od odłamków. Podczas akcji nawet ich nie zauważyli. Dopiero gdy wrócili do bazy i zdjęli ubrania, zorientowali się, że mają w ciele odłamki – mówiła „Rz“ sierż. Agnieszka Hamelusz z biura prasowego Komendy Głównej Policji.
Zdaniem ekspertów dzisiejsze wydarzenia mogą odczuć całe Bałkany. – Sytuacja w Kosowie jest nierozerwalnie związana z Serbią. Jeśli tam wybuchają zamieszki, protesty natychmiast rozlewają się na całą Serbię. Wydarzenia w Kosovskiej Mitrovicy mogą mieć dramatyczny wpływ na cały region – przewiduje w rozmowie z „Rz” Zoran Sekulić, redaktor naczelny prywatnej serbskiej agencji prasowej Fonet. NATO już dziś zapowiedziało, że odpowie na każdy podobny akt przemocy w Kosowie. Natomiast Serbia i Rosja rozpoczęły wspólne konsultacje, co zrobić, by powstrzymać przemoc wobec kosowskich Serbów. Belgrad rozważa na przykład zaproszenie rosyjskich wojsk do północnego Kosowa, gdzie znajduje się Kosovska Mitrovica podzielona rzeką na część serbską i albańską. Rosjanie mieliby tam stacjonować jako siły pokojowe. Jeszcze do dziś stacjonowali tam policjanci sił pokojowych ONZ.
– Policjanci otrzymali rozkaz opuszczenia miasta. W Kosovskiej Mitrovicy pozostaną tylko żołnierze NATO – powiedział „Rz” Alexander Ivanko, rzecznik UNMIK, misji ONZ w Kosowie. Dzisiejsze zamieszki wywołał szturm sił ONZ i KFOR na budynek sądu okupowany od piątku przez Serbów. O 5.30 do ataku gotowych było 500 policjantów i żołnierzy. – Podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu akcji, bo negocjacje, które prowadziliśmy przez weekend, nie przyniosły rezultatu – mówi Alexander Ivanko. W środku znajdowało się kilkudziesięciu dawnych pracowników sądu, którzy stracili pracę na rzecz Albańczyków i teraz domagali się przywrócenia na stanowiska. Wszyscy bez protestu poddali się policjantom. 53 Serbów wyszło potem z sądu w kajdankach. Kobiety miały ręce przewiązane linami.
Dopiero wtedy rozpętała się prawdziwa bitwa. Przed sądem zgromadziły się setki mieszkańców miasta. Gdy zobaczyli policjantów, zaczęli rzucać w nich kamieniami. Potem w ruch poszły granaty i ładunki wybuchowe. Policja odpowiedziała gazem łzawiącym. Serbskie media informowały o 70 rannych osobach.Do starć w Kosovskiej Mitrovicy doszło dokładnie miesiąc po ogłoszeniu niepodległości przez Kosowo. Ten dzień –17 lutego – dokładnie pamiętają wszyscy Serbowie. – Dla Serbów z Kosovskiej Mitrovicy zbieżność tych dat to zła symbolika. W dodatku 17 marca 2004 roku Albańczycy zgotowali im prawdziwy pogrom. Płonęły serbskie domy, ginęli ludzie. Tego samego dnia cztery lata później atakuje ich ONZ. Dlatego są przerażeni. Boją się, co będzie dalej – mówi Zoran Sekulić.
Czy policjanci działający w Kosowie z ramienia ONZ i żołnierze KFOR nie wiedzieli, że 17 marca to dla Serbów ważna data? – Europejczycy nie rozumieją bałkańskiej mentalności. Nikt zapewne nie wpadł na to, że dla Serbów to bardzo bolesna rocznica – wyjaśnia „Rz” jeden z polskich ekspertów wojskowych. Jednak, jego zdaniem, gdyby międzynarodowe siły poczekały kilka dni ze szturmem na sąd, niewiele by to zmieniło. – Serbowie są przekonani, że wszyscy wokół knują przeciw nim spisek. Ich agresja, która jest aktem rozpaczy, byłaby wówczas zapewne taka sama – dodaje.