Grupa Le Monde, której okrętem flagowym jest opiniotwórczy dziennik, zanotowała w 2007 roku stratę 20 mln euro. W ramach polityki odchudzania firmy nowe kierownictwo zapowiedziało zwolnienie 130 pracowników, w tym jednej czwartej z 340 dziennikarzy. „Plan ochrony zatrudnienia” – bo tak został nazwany plan zwolnień – wzbudził wściekłość pracowników i związkowców. Negocjacje nic nie dały, więc dziennikarze przerwali pracę. Nie odbierali nawet telefonów. Wydanie wtorkowe, które w Paryżu można kupić już w poniedziałek, nie trafiło do sprzedaży. We wtorek nie będzie go w kioskach w innych częściach Francji.
– Większość dziennikarzy i wszystkie dziennikarskie związki we Francji popierają ten strajk – mówi „Rz” Jean-Luc Testault, szef biura warszawskiego AFP. Inni komentatorzy podkreślają jednak, że pracownicy gazety są częściowo sami sobie winni. – Nie chcieli, by przejęła ich grupa El Pais, choć dziennik bardzo potrzebuje kapitału. Odrzucali wszelkie propozycje naprawy, a teraz się dziwią, że mają być zwolnienia – zauważa w rozmowie z „Rz” kierownik działu w jednej z francuskich redakcji, zastrzegający sobie anonimowość.
Kłopoty „Le Monde” wynikają po części ze spadku wpływów z reklam oraz rosnącej konkurencji mediów elektronicznych, w tym Internetu. Wskazuje się też jednak inne przyczyny. – Problemem są niespotykane wprost wpływy komunistycznego związku drukarzy Syndicat du Livre, który wywalczył drukarzom płace wyższe niż mają dziennikarze. Przez to rosną koszty, a zatem i cena gazety. Ona jest teraz po prostu za droga – mówi nasz rozmówca z Paryża. W dni powszednie „Le Monde” kosztuje 1,3 euro, w weekendy 2,5 euro.
W ubiegłym roku gazeta wychodziła w średnim nakładzie 310 tys. egzemplarzy – za mało, by przynosić zysk. Nowy szef grupy Le Monde Eric Fottorino uważa, że dziennik powinien wyjść na zero w 2009 r., a kolejny rok ma zakończyć na plusie. Chce osiągnąć ten cel, m.in. zwalniając pracowników.
Związkowcy ogłosili, że na taki plan nie będzie zgody. – Zapowiadana rzeź jest rezultatem nieodpowiedzialnego zarządzania przez poprzednie dyrekcje i braku czujności rady nadzorczej – stwierdzili.Wczorajszy strajk był drugim w historii dziennika założonego w 1944 r. Pierwszy raz gazeta zastrajkowała w 1976 r. Czytany codziennie przez 2 miliony ludzi „Le Monde” wciąż nadaje we Francji ton debatom publicznym.