Takie stanowisko głowy państwa poderwało na nogi Unię Europejską. Głos zabrała Komisja Europejska, a Nicolas Sarkozy będzie rozmawiać na ten temat z Lechem Kaczyńskim. – Francja przejęła wczoraj przewodzenie UE, a Kaczyński popsuł nam to święto – komentowano w Pałacu Elizejskim. Lech Kaczyński we wczorajszym wywiadzie dla “Dziennika”, w którym ogłosił swoją decyzję, podkreślał, że jest skłonny ją zmienić dopiero wtedy, gdy traktat przyjmie Irlandia. Zastrzega, że nie może to być wymuszone naciskami innych krajów UE. Sam z kolei jest przeciwny szybkiemu podpisaniu unijnego dokumentu tylko po to, “by dać sygnał UE”. – Brałem udział w negocjowaniu tego traktatu i go popieram – dodał wczoraj prezydent.
“Zdziwienie” i “zaskoczenie” to najczęstsze słowa, które padały ze strony rządu. Nawet Rada Ministrów przyjęła stanowisko, w którym zapisano, że ratyfikacja traktatu leży w polskim interesie. Natomiast premier Donald Tusk zapowiedział, że liczy na zmianę decyzji prezydenta.
– Myślę, że pan prezydent jako współautor tego dokumentu podziela mój pogląd i przemyśli swoje stanowisko – komentował szef rządu. Jednocześnie przestrzegał, że Francja, gorący zwolennik traktatu, może teraz utrudniać Polsce realizację naszych spraw na unijnym forum.
Na głosy z Polski zareagowała Komisja Europejska. – Polska, tak samo jak inne kraje członkowskie UE, podpisała traktat i zobowiązała się do jego ratyfikacji – oświadczyła rzeczniczka KE Pia Ahrenkilde Hansen, przypominając, że Lech Kaczyński “był jednym z głównych aktorów podczas negocjacji tego traktatu”.
Prezydent Kaczyński natychmiast skomentował te słowa: – Komisja Europejska jest organem UE chyba nieupoważnionym do tego, żeby oceniać decyzje poszczególnych przywódców państw – mówił wczoraj podczas szczytu GUAM w Gruzji.