Przywódcy Francji nie będzie łatwo

Francja przejęła wczoraj przewodnictwo Unii Europejskiej. Prezydent Nicolas Sarkozy nie tylko obiecuje, że UE będzie bardziej dynamiczna i bliższa obywatelom, ale zamierza również przeprowadzić długo oczekiwane reformy.

Publikacja: 02.07.2008 03:53

RZ: Na liście priorytetów francuskiego przewodnictwa brakuje traktatu lizbońskiego. Czy to oznacza, że prezydent Francji rezygnuje z reformy unijnych instytucji?

Fabio Liberti:

Wręcz przeciwnie. Przez następne sześć miesięcy Sarkozy będzie szukał wyjścia z kryzysu wywołanego przez irlandzkie „nie”. Nie będzie to łatwe. Już teraz wiadomo, że traktat nie wejdzie w życie (jeśli w ogóle uda się go wprowadzić) w przewidzianym terminie 1 stycznia 2009 roku. Sarkozy będzie więc usiłował dojść do porozumienia z tymi krajami, które chcą iść do przodu i którym zależy na pogłębieniu integracji. Opanowanie irlandzkiego kryzysu będzie moim zdaniem jego głównym priorytetem.

Można powiedzieć, że francuskie plany na następne sześć miesięcy są ambitne i raczej trudne do zrealizowania...

Sarkozy ma przed sobą trudne sześć miesięcy.

Z przedstawionych przez niego priorytetów najłatwiej da się zrealizować unijny pakt imigracyjny. Chodzi o powstanie unijnej karty wartości, czyli testu na europejskość dla imigrantów. To mało problematyczne. Jeśli chodzi zaś o wspólną politykę energetyczną, szanse na jej realizację są małe. Celem Sarkozy’ego jest skłonienie unijnych partnerów do korzystania z energii nuklearnej, aby się uniezależnić od rosyjskich dostaw gazu i ropy. W takich krajach jak Austria czy Niemcy sprzeciw wobec budowy elektrowni jądrowych jest jednak olbrzymi. Jeśli chodzi o reformę polityki rolnej, sytuacja jest równie trudna. Sarkozy chce m.in. zlikwidować brytyjski rabat budżetowy. Wątpię, by to się spodobało Brytyjczykom. Bez traktatu lizbońskiego nie da się także stworzyć wspólnej polityki obronnej.

Sarkozy chce również, by UE chroniła obywateli przed skutkami globalizacji. Jego zdaniem odpowiedzialność za podwyżkę cen ponosi Europejski Bank Centralny.

To wielka bzdura. Czysty populizm i nic więcej. Walka z drożyzną to w tej chwili popularny temat nad Sekwaną. Sarkozy może wiele obiecywać, ale rzeczywistość jest taka, że zarówno on, jak i Europejski Bank Centralny mają mały wpływ na wzrost cen.

W końcu żyjemy w gospodarce rynkowej. Winę za brak dynamizmu europejskiej gospodarki ponoszą państwa członkowskie, między innymi Francja.

Fabio Liberti jest ekspertem ds. UE Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Strategicznych w Paryżu

RZ: Na liście priorytetów francuskiego przewodnictwa brakuje traktatu lizbońskiego. Czy to oznacza, że prezydent Francji rezygnuje z reformy unijnych instytucji?

Fabio Liberti:

Pozostało 93% artykułu
Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 959
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 958
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 957
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 956