Około 100 zabójców rocznie unika w Wielkiej Brytanii skazania na dożywocie, tłumacząc się, że „zabili w afekcie”. Większość z nich to mężczyźni, którzy zamordowali własne żony, ale twierdzą, że zostali do tego sprowokowani. Żony miały ich zdenerwować swoimi pretensjami lub zdradą. Za kilka miesięcy przepisy umożliwiające im uniknięcie kary mają jednak zostać zmienione.
– Mężczyźni, którzy zamordowali własną żonę, nie będą już mogli przekonywać, że to była jej wina. Ten ponadstuletni anachronizm musi wreszcie zniknąć z naszego prawa karnego – uważa brytyjska minister ds. kobiet Harriet Harman.
Jednocześnie jednak proponowana przez lewicowy rząd reforma przewiduje złagodzenie kar dla kobiet, które twierdzą, że zabiły swoich mężów lub partnerów „ze strachu”. Dotyczy to około 30 kobiet rocznie, które stają przed sądem za zamordowanie znęcających się nad nimi mężczyzn. Wszystkie argumentują, że musiały zabić swoją ofiarę, ponieważ obawiały się, że ta prędzej czy później zakatuje je na śmierć.
Reforma ma wejść w życie przed końcem roku. Już teraz cieszy się poparciem zarówno prokuratora generalnego Anglii i Walii, jak i organizacji feministycznych oraz szefów policji.