O tym, że Wałęsa miałby odegrać istotną rolę w rozmowach okrągłego stołu na Białorusi informował wcześniej "Dziennik". W "Radiu Gdańsk" były prezydent stwierdził, że byłby to jego obowiązek, jako laureata pokojowej Nagrody Nobla.
Przywódcy opozycji na Białorusi chcieliby powołania parlamentu kontraktowego, wzorowanego na polskim parlamencie z 1989 r. W Lechu Wałęsie widzą więc doskonałego negocjatora.
Białoruski opozycyjny portal internetowy "Biełorusskij Partizan" zamieścił oświadczenie szefa Białoruskiego Frontu Narodowego (BNF) Wincuka Wiaczorki, który dementuje doniesienie "Dziennika".
- Nie występowałem z apelem o przeprowadzenie takiego spotkania - napisał Wiaczorka przypominając, że demokratyczne siły Białorusi już przed rokiem wymieniły warunki, na jakich mogłyby rozmawiać z władzami. Są to m.in, "uwolnienie więźniów politycznych, zaprzestanie represji politycznych i nacisków na niezależne media".
Przypomniał, że siły demokratyczne już rok temu proponowały władzom przyjęcie żądań przedstawionych przez Unię Europejską jako warunków ewentualnych rozmów, a przede wszystkim uwolnienie więźniów politycznych, zaprzestanie represji politycznych i nacisków na niezależne media.