Reklama
Rozwiń
Reklama

Ostatni nalot na Gori?

Gdy prezydent Miedwiediew szykował się do ogłoszenia końca wojny w Gruzji, na Gori spadły bomby. Trafiły w tymczasowe centrum prasowe

Publikacja: 13.08.2008 04:08

Ostatni nalot na Gori?

Foto: AP

Godzinę później przejeżdżam przez opustoszałe ulice Gori, gruzińskiego miasta już wcześniej wielokrotnie atakowanego przez Rosjan i separatystów z pobliskiej Osetii Południowej. Na ścianach gmachu teatru Zwycięstwo, w którym od piątku gromadzili się zagraniczni dziennikarze, i sąsiedniego budynku są dziesiątki śladów po kulach. Mury wyglądają jak tarka z nieregularnie rozmieszczonymi dziurkami. Wznoszący się kilkadziesiąt metrów dalej wielki pomnik Stalina, najsłynniejszego syna tego miasta, przetrwał nienaruszony.

– Te kule były w bombach zrzuconych przez rosyjskie samoloty – mówi rozdygotany Konstantin, 64-letni emeryt. Trzyma w palcach czarną kulkę, jak do gry w piłkarzyki, z dwoma wgnieceniami i trochę otartą.

Podczas nalotu, nieoczekiwanego i niewidzialnego, bo samoloty były gdzieś wysoko nad ciemnymi chmurami, Konstantin stał za rogiem. Widział kilku ludzi na chodniku. Jeden nie żyje. To holenderski dziennikarz. Po godzinie została po nim plama krwi. Obok niewielki lej i mnóstwo gałązek, które spadły z rosnących wzdłuż jednej z głównych ulic modrzewi. Wyglądały jak rozrzucone przez wiatr na cmentarzu.

Konstantin nie może się powstrzymać od przekleństw pod adresem Rosjan. “Faszyści” i “ścierwojady” to najłagodniejsze. Jego zdaniem to nie przypadek, że bomby kulkowe spadły na centrum prasowe. Jedna wielka, półtorametrowa, spoczywa prawie nienaruszona na sąsiednim podwórku.W zabytkowym budynku koło teatru większość szyb jest wybita. Za jednym oknem widać portret Stalina w złoconych ramach. W tym mieście wciąż jest on darzony czcią. Wznosi się za niego toasty, a zdziwionych kultem sowieckiego dyktatora przyjezdnych raczy się opowieściami, że był łagodnym, wspaniałym człowiekiem, nie wiedział o zbrodniach dokonywanych przez podwładnych.

– Pomnikowi Stalina i pobliskiemu muzeum nic nie grozi, w nie jakoś Rosjanie nie celują – mówi ironicznie Waża, kierowca, z którym przyjechałem z Tbilisi do Gori stareńkim żiguli. Pierwszy raz od kilkunastu lat widzi ślady wojny.

Reklama
Reklama

Dzień wcześniej Gori odwiedzili prezydent Micheil Saakaszwili i szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner. Gdy oglądali bloki zbombardowane kilka dni wcześniej, też dał się słyszeć odgłos nadlatującego samolotu. Wybuchła panika, ochroniarze osłaniali prezydenta własnymi ciałami. Ale bomby wówczas nie spadły. Po wizycie ważnych gości z Gori nadchodziły informacje o tym, że miasto zostało zdobyte przez wojska rosyjskie. Nie dotarły one jednak do centrum. Prawdopodobnie zatrzymały się przy głównej drodze kraju omijającej Gori, kilka kilometrów od centrum.

Przy drodze zostało kilka wraków gruzińskich transporterów opancerzonych. Dwie wojskowe ciężarówki, które zderzyły się czołowo z nieznanych przyczyn, tarasowały przejazd.

Przy drodze prowadzącej do centrum Gori widzieliśmy zaledwie kilka osób i szaroburego psa z przetrąconą nogą. W nocy z poniedziałku na wtorek rosyjskie lotnictwo ostrzelało szpital w centrum miasta.

– Byliśmy z niego dumni, zbudowaliśmy go niedawno – mówił o zbombardowanym budynku prezydent Saakaszwili na wczorajszym wiecu w Tbilisi.

Rosyjskie bomby kulkowe spadły na centrum prasowe, zabijając dziennikarza

Gmach szpitala w Gori ma jasnozielone ściany, na dachu wielki czerwony krzyż. Przy głównym wejściu powiewają flagi Gruzji i Unii Europejskiej. Na skwerku przed szpitalem plama krwi. Tu, obok ławek i koszy pełnych puszek po red bullu i butelek po wodzie mineralnej, zginął w nocy chirurg Goga Georgadze.

Reklama
Reklama

– W szpitalu nie było już chorych, ostatni zostali ewakuowani w niedzielę – mówi Guran Georgiszeli, emerytowany major policji pilnujący budynków.W drodze powrotnej Waża godzi się zabrać do samochodu gruzińskiego żołnierza. Wielki żylasty mężczyzna koło trzydziestki ledwo się mieści na tylnym siedzeniu żiguli. Cały czas mocno trzyma karabin. Milczy. W okolicach Gori już wcześniej spotkałem żołnierzy. Smutnych, nieskorych do dzielenia się wrażeniami. Jakby upokorzonych wojną i zaskoczonych siłą oraz skutecznością wroga.

Najwięcej, 56 tysięcy, osób uciekło z bombardowanego Gori. 30 tysięcy wyjechało z gruzińskiej Osetii Południowej do rosyjskiej Osetii Północnej – podał wysoki komisarz ONZ ds. uchodźców (UNHCR) na podstawie informacji dostarczonych przez Tbilisi i Moskwę. ONZ wezwała do otwarcia w Osetii Południowej dwóch korytarzy humanitarnych. Z podobnym apelem wystąpiła Caritas, która już udziela pomocy żywnościowej ludziom zbiegłym ze strefy konfliktu i próbuje nieść pomoc medyczną rannym.

Polska Akcja Humanitarna prowadzi zbiórkę pieniędzy dla uchodźców. – Nie będziemy przesyłać darów, gdyż jest to zbyt drogie i zbyt czasochłonne, a mogłoby być niebezpieczne, gdyby chodziło o transport kołowy – powiedziała PAP szefowa tej organizacji Janina Ochojska. Za zebrane pieniądze PAH zamierza zakupić środki opatrunkowe, lekarstwa i żywność we Władykaukazie lub Tbilisi. Będzie pomagać zarówno Rosjanom, jak i Gruzinom. Pieniądze można wpłacać na konto: 04 1060 0076 0000 3310 0016 0600 z dopiskiem „Gruzja”.

mt-o, afp

Godzinę później przejeżdżam przez opustoszałe ulice Gori, gruzińskiego miasta już wcześniej wielokrotnie atakowanego przez Rosjan i separatystów z pobliskiej Osetii Południowej. Na ścianach gmachu teatru Zwycięstwo, w którym od piątku gromadzili się zagraniczni dziennikarze, i sąsiedniego budynku są dziesiątki śladów po kulach. Mury wyglądają jak tarka z nieregularnie rozmieszczonymi dziurkami. Wznoszący się kilkadziesiąt metrów dalej wielki pomnik Stalina, najsłynniejszego syna tego miasta, przetrwał nienaruszony.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Reklama
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1362
Świat
Jak Rosjanie postrzegają Polskę? Fakty kontra wyobrażenia
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1360
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1359
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1358
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama