Unia musi przekroczyć Bug

Wielu komentatorów po wojnie w Gruzji domagało się sankcji wobec Rosji. Ale przecież największą sankcją jest niezgoda Zachodu na nowy podział wpływów – pisze polityk PO Andrzej Halicki

Aktualizacja: 30.09.2008 07:58 Publikacja: 30.09.2008 01:44

Red

Wojna na Kaukazie uzmysłowiła nam wszystkim, jak dalekie spory i nacjonalizmy mogą się stać zarzewiem wielkiego niepokoju, który dotyczyć będzie nas wszystkich. Z pozoru lokalny konflikt stał się nagle pretekstem do zimnowojennej retoryki, którą podjęli najważniejsi politycy świata. Ale właśnie ta reakcja paradoksalnie daje szansę na bardzo pozytywny przebieg kolejnej dekady rozwoju Europy i to z wiodącą rolą Polski i polskich polityków. Dlaczego?

W czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej przy dużej inspiracji i zaangażowaniu rządu polskiego narodziła się światowa potęga polityczna – Unia Europejska. Nawet sceptycy i przeciwnicy Unii muszą docenić rolę negocjacji upoważnionego legitymacją 27 państw prezydenta Francji Sarkozy’ego (wszak mamy prezydencję francuską). To nie Rada Bezpieczeństwa ONZ, która nie była wstanie wydać oświadczenia, nie OBWE, nie Stany Zjednoczone, ale Unia Europejska zatrzymała wojnę w Gruzji.

Mobilizacja ze strony Polski, nacisk na zorganizowanie szybkiego szczytu szefów państw Unii oraz stanowcza jednolita reakcja państw członkowskich udowodniła, że Unia Europejska nie jest już tylko ogromnie ważnym porozumieniem państw o znaczeniu gospodarczym, ale stała się właśnie światowym liderem politycznym.

Rok 2011, rok prezydencji polskiej w Unii, może być rokiem rozpoczęcia drugiej dekady nowej Europy – wielkiego politycznego otwarcia na Wschód

Wielu komentatorów całą swoją uwagę koncentrowało na skali sankcji wobec atakującej świat zachodni Rosji. A czyż największą sankcją dla Rosji nie jest niezgoda Zachodu na nowy podział wpływów? Jak wielkie znaczenie polityczne ma dziś jednoznaczne poparcie wszystkich krajów członkowskich Unii Europejskiej dla polsko-szwedzkiego planu Partnerstwa Wschodniego. I znów Polska i jakże spektakularny sukces polskiego rządu. Idea szybszego otwarcia na Wschód, kontestowana jeszcze podczas czerwcowego szczytu państw Unii, staje się dziś jej politycznym priorytetem.

Nie tylko Unia wsłuchuje się w głos Warszawy. Czyż minister spraw zagranicznych Rosji Ławrow, przyjeżdżając właśnie do Warszawy na rozmowy z ministrem Sikorskim i premierem Tuskiem tuż po unijnym szczycie, nie potwierdza, że właśnie Polska może i powinna odegrać znaczącą rolę w budowaniu pomostu pomiędzy osamotnioną na arenie politycznej Rosją a budującą swoją potęgę polityczną Europą? Eskalacja konfliktu nie leży w interesie żadnej ze stron.

Iluzoryczny sukces militarny Rosji nie powstrzymał gwałtownego kryzysu finansowego w Moskwie, co musi spowodować kryzys gospodarczy. Nawet taka potęga surowcowa jak Rosja nie jest gospodarką autarkiczną, samowystarczalną, która może odizolować się od reszty świata. Włodarze Kremla, którzy tak hardo oczekiwali politycznych sankcji, otrzymali najboleśniejszą karę – stratę setek miliardów rubli na skutek utraty wiarygodności rynku.

Za trzy lata polska prezydencja. Warto się już dziś zastanowić, co powinno się stać priorytetem Unii Europejskiej w roku 2011. Być może w Polsce będziemy już używać europejskiej waluty, co zamknie 20-letni cykl integracji ze światem Zachodu. Tak – aż ponad 20 lat zajmie nam przejście całego procesu od wyzwolenia z gospodarki socjalistycznej i rosyjskiego jarzma do pełnej rynkowej swobody, demokracji, dobrobytu i finansowego bezpieczeństwa.

Rok 1989 uruchomił w Europie nową erę – pierwszą dekadę prawdziwej wolności od Gibraltaru po Bug. W tym procesie pełnej asymilacji, którego zwieńczeniem jest zniesienie szlabanów granicznych i wspólna waluta, wyprzedzili nas co prawda Słoweńcy i Słowacy, ale przecież nie o wyścig tu chodzi. Nikt nie ma przecież wątpliwości, że gdyby nie Warszawa i Polska w roku 1989, gdyby nie „Solidarność” z Lechem Wałęsą na czele w roku 1980 i gdyby nie nasz polski papież Jan Paweł II, nie byłoby nowej Europy. Bez nas i bez kilkunastu innych narodów i państw Europa byłaby zupełnie inna.

Czy rok 2011 może być równie brzemienny jak rok 1989? Konflikt na Kaukazie podpowiada, że tak. Dziś już nikt nie ma wątpliwości, że Unia Europejska musi przygotować plan ofensywnego otwarcia. Nie tylko południowe Bałkany czekają na rozwój i stabilizację. Macedończycy, Albańczycy, Czarnogórcy, Bośniacy i Serbowie marzą o pokoju i normalności. Wszyscy mają prawo, by zamieszkać we wspólnym europejskim domu. Z pełnym poszanowaniem prawa do odrębności i tożsamości – na tych wartościach opiera się przecież Unia.

Ale dziś nikt nie ma też wątpliwości, że Unia Europejska musi także przekroczyć Bug. Ukraińcy, Białorusini również mają prawo do życia w pokoju i dostatku jak wszyscy inni Europejczycy. A wraz z nimi dziesiątki innych narodów Wschodu. W tym wypadku właśnie my – Polacy – jesteśmy podwójnie zobowiązani do mówienia o nich i za nich…

Partnerstwo Wschodnie – to nasz polski plan. To może być wizytówka rządu Donalda Tuska. Kujmy żelazo, póki gorące… Wydaje się, że rok prezydencji polskiej może być rokiem rozpoczęcia drugiej dekady nowej Europy – wielkiego politycznego otwarcia na Wschód, a w ślad za tym pokoju w Europie i konsekwentną budową rynkowego prosperity.

Autor jest posłem Platformy Obywatelskiej, członkiem Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych

Wojna na Kaukazie uzmysłowiła nam wszystkim, jak dalekie spory i nacjonalizmy mogą się stać zarzewiem wielkiego niepokoju, który dotyczyć będzie nas wszystkich. Z pozoru lokalny konflikt stał się nagle pretekstem do zimnowojennej retoryki, którą podjęli najważniejsi politycy świata. Ale właśnie ta reakcja paradoksalnie daje szansę na bardzo pozytywny przebieg kolejnej dekady rozwoju Europy i to z wiodącą rolą Polski i polskich polityków. Dlaczego?

W czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej przy dużej inspiracji i zaangażowaniu rządu polskiego narodziła się światowa potęga polityczna – Unia Europejska. Nawet sceptycy i przeciwnicy Unii muszą docenić rolę negocjacji upoważnionego legitymacją 27 państw prezydenta Francji Sarkozy’ego (wszak mamy prezydencję francuską). To nie Rada Bezpieczeństwa ONZ, która nie była wstanie wydać oświadczenia, nie OBWE, nie Stany Zjednoczone, ale Unia Europejska zatrzymała wojnę w Gruzji.

Pozostało 83% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021