Gdzie jest George W. Bush?” – pytają od kilku dni amerykańskie media. Prezydent niemal zupełnie wycofał się z życia publicznego, zaprzestał udzielania wywiadów. Kilka ostatnich dni spędził w prezydenckiej posiadłości w Camp David.
Podczas poprzednich wyborów we wtorkowy wieczór Bush był z rodziną na swoim ranczu w Crawford w Teksasie. Jednak tym razem będzie je obserwował z Białego Domu.
4 listopada żona prezydenta Laura obchodzi urodziny i ten wieczór państwo Bush zamierzali spędzić w kameralnym gronie z przyjaciółmi. Na wyniki wyborów mieli czekać przed telewizorem.
Sami głosowali już 25 października, a ich głosy oddane na Johna McCaina zostały wysłane pocztą do Teksasu.
Bush oficjalnie poparł McCaina już w marcu tego roku. Od tamtego czasu wystąpił na 84 republikańskich imprezach i zebrał na jego kampanię 147 milionów dolarów. Jednak potem zniknął. Wspólnie z McCainem wystąpił publicznie tylko trzy razy, a ich spotkania przed kamerami trwały w sumie 12 minut. Ostatni raz widzieli się 25 września, gdy z powodu kryzysu finansowego Bush zaprosił obu kandydatów na prezydenta do Białego Domu. Według komentatorów było to celowe zagranie republikanów, gdyż Bush – z 26-procentowym poparciem – jest tak niepopularnym prezydentem, że mógł McCainowi tylko zaszkodzić.