Większość z nich dotyczyła kryzysu finansowego. „Musimy być na niego politycznie i moralnie gotowi” – mówił Putin w studiu telewizyjnym w Gostinym Dworze, skąd telekonferencję transmitowano na całą Rosję.
Wczorajszą rozmowę premiera z rodakami całkowicie zdominowały problemy gospodarki. Rosjanie zaczęli bowiem coraz dotkliwiej odczuwać, że kryzys uderza ich po kieszeni. Było to doskonale widać po wczorajszych pytaniach: „Zwolnili mnie z pracy, co robić?”, „Jak długo jeszcze potrwa kryzys?”, „Co będzie z rublem?” – dopytywali się zaniepokojeni obywatele.
Putin nie ustawał w zapewnieniach, że wszystko będzie dobrze. Na walkę z bezrobociem zostaną przeznaczone kolejne dziesiątki miliardów rubli, państwo obejmie kredyty hipoteczne gwarancjami, świadczenia socjalne nadal będą rosnąć, a rubel nie oszaleje. Na pytanie, czy to prawda, że już są drukowane nowe pieniądze, odpowiedział krótko: „To kompletne brednie”.
Kryzys zepchnął politykę zagraniczną na margines dyskusji, ale nie obyło się bez wszechobecnego tematu Gruzji. „Czy to prawda, że chciał pan powiesić Saakaszwilego za „jedno miejsce”„? – pytał telewidz, nawiązując do medialnych doniesień na temat rzekomych pogróżek Putina pod adresem gruzińskiego prezydenta. „Dlaczego za jedno?” – zapytał premier z diabelskim uśmiechem. A już całkiem na poważnie po raz kolejny obwinił Micheila Saakaszwilego o rozpętanie wojny na Kaukazie i zapewnił, że Rosja nie zostawi Abchazji i Południowej Osetii.
Po ponadtrzygodzinnej psychoterapii Rosjanie bez wątpienia wstali od telewizorów nieco uspokojeni. Rosja nie przez takie problemy przechodziła. I teraz też sobie poradzimy – tak można streścić pocieszający i uspokajający komunikat szefa rządu.