[b]Za tydzień Czechy obejmują półroczne przewodnictwo w Unii. Poradzicie sobie?[/b]
[b]Karel Schwarzenberg:[/b] Jesteśmy dobrze przygotowani. Mówi się nam, że jesteśmy małym krajem. Ale Słowenia jest nawet mniejsza, a nieźle sobie radziła.
[b]To nie tylko problem wielkości kraju. Mówi się również, że Czechy są eurosceptyczne.[/b]
Tak, przez dużą część naszej historii uchodziliśmy za eurosceptyków. Ale nie jesteśmy bardziej eurosceptyczni niż jakikolwiek inny naród w Europie. Śmiem twierdzić, że niektórzy z naszych sąsiadów są bardziej eurosceptyczni. Jeśli poszlibyśmy razem do baru w Wiedniu, czy Monachium, to myślę, że usłyszałaby tam pani gorsze rzeczy o UE niż w Pradze. Tak naprawdę większość czeskiego społeczeństwa podziela główne wartości Unii, jak rynek, wolny przepływ osób. I, podobnie jak inni, nie lubi różnych negatywnych zjawisk, jak biurokracji, czy niektórych przepisów uchwalanych w Brukseli, które być może czasem nie poświęcają wystarczającej uwagi lokalne uwarunkowania. Dlatego tak ważna jest zasada subsydiarności, czyli powierzania decyzji Unii tylko w tych dziedzinach, gdzie rzeczywiście zrobi to lepiej niż państwa narodowe.
[b]Czy brak ratyfikacji traktatu lizbońskiego utrudni wam przewodzenie Unią?[/b]