USA to nie wróg islamu

W geście wobec świata muzułmańskiego Barack Obama udzielił pierwszego oficjalnego wywiadu po objęciu prezydentury arabskiej telewizji

Aktualizacja: 28.01.2009 02:45 Publikacja: 28.01.2009 02:19

Barack Obama

Barack Obama

Foto: AFP

– Moim zadaniem jest zakomunikowanie światu muzułmańskiemu, że Amerykanie nie są waszymi wrogami – powiedział Obama nadającej z Dubaju anglojęzycznej telewizji satelitarnej al Arabija. Decyzja o udzieleniu pierwszego oficjalnego wywiadu właśnie mediom arabskim ma charakter symboliczny.

Już w pierwszych godzinach urzędowania w Gabinecie Owalnym Obama zadzwonił do czterech bliskowschodnich przywódców, zaczynając od prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa. W zeszłym tygodniu mianował doświadczonego międzynarodowego negocjatora George’a Mitchella specjalnym wysłannikiem USA na Bliski Wschód. Były senator rozpoczął pierwszą misję wczoraj. Tuż przed jego odlotem Obama zaznaczył, że Mitchell ma pełne poparcie jego i sekretarz stanu Hillary Clinton i że „wszystko, co mówi, mówi w naszym imieniu”. Pierwszym zadaniem wysłannika jest wysłuchanie stron konfliktu w Strefie Gazy i próba utrwalenia kruchego zawieszenia broni między Izraelem a Hamasem.

W wywiadzie dla al Arabii Obama podkreślił wsparcie dla Izraela i „fundamentalne znaczenie”, jakie dla Ameryki ma bezpieczeństwo tego państwa. Dodał jednak, że zależy mu na „nowym partnerstwie ze światem muzułmańskim opartym na wzajemnym szacunku i zrozumieniu”.

– Nie mogę szanować organizacji terrorystycznych, które zabijają niewinnych cywilów, ale ku światu muzułmańskiemu chcemy wyciągnąć przyjazną dłoń – zapowiedział. Dodał, że jako dziecko mieszkał w kraju muzułmańskim (w Indonezji) i ma w rodzinie muzułmanów (kenijscy krewni prezydenta).

Z ostrożną nadzieją mówił o szansach bliskowschodniego procesu pokojowego. – Myślę, że to możliwe, iż będziemy świadkami powstania państwa palestyńskiego, ale nie zamierzam określać ram czasowych – zaznaczył Obama. Z uznaniem wypowiedział się o saudyjskiej inicjatywie pokojowej, która zakłada między innymi wycofanie się Izraela do granic sprzed 1967 r., choć zaznaczył, że nie do końca zgadza się ze wszystkimi założeniami tego planu.

Jak zauważa na swej stronie internetowej redakcja al Arabii, prezydent nie wspomniał o takich sprawach, jak „ogromna liczba ofiar cywilnych w czasie izraelskiej ofensywy oraz zarzuty ONZ i organizacji humanitarnych, że Izrael dopuścił się zbrodni wojennych”. „Jego milczenie (...) wiele mówiło widzom, którzy oczekiwali bardziej zrównoważonego podejścia Ameryki do tego konfliktu” – stwierdziła redakcja.

W rozmowie z dziennikarzem al Arabii Obama kolejny raz wykonał pojednawczy gest w stronę Teheranu. Wyjaśniając, że rozwiązania problemu bliskowschodniego trzeba szukać w szerszym kontekście obejmującym najważniejsze kraje regionu, wymienił wśród nich Iran. Mówił też o tym kraju w kontekście irańskiego programu nuklearnego.

– Jeśli państwa takie jak Iran będą gotowe rozprostować pięść, wyciągniemy do nich dłoń – podkreślił.

Zapowiedział, że jego administracja będzie stopniowo „rozwijać” politykę wobec Teheranu. Czas może mieć kluczowe znaczenie. Jak podał wczoraj prestiżowy brytyjski Międzynarodowy Instytut Studiów Strategicznych (IISS), jeszcze w tym roku Iran osiągnie prawdopodobnie punkt, w którym będzie miał taką ilość wzbogaconego uranu, jaka potrzebna jest do zbudowania bomby atomowej.

[ramka][b]dr Patrick Clawson - ekspert ds. Bliskiego Wschodu z USA [/b]

Nowemu prezydentowi zależy na zdobyciu zaufania świata islamskiego. Jedną z rzeczy, które muzułmanie zarzucali administracji Busha, był brak szacunku. USA były postrzegane jako kraj, który dyktuje warunki, zamiast słuchać ludzi i próbować ich zrozumieć. Chodzi więc o symboliczną zmianę stylu amerykańskiej polityki. Zamiast konfliktu – zrozumienie i partnerstwo. Nie oznacza to, że Obamie uda się od razu zdobyć zaufanie muzułmanów, ale jest to pierwszy krok w dobrym kierunku.

Wojna z terroryzmem będzie się toczyła dalej. Jednak zmieni się sposób jej prowa-dzenia. Na co skarżą się muzułmanie? Na brak zabezpieczeń prawnych dla podejrzanych o terroryzm. Kto dziś ląduje na liście terrorystów, pozostaje tam na zawsze, nawet jeśli został uniewinniony. Likwidacja Guantanamo to symboliczny gest, który ma pokazać muzułmanom, że ich prawa są szanowane. Jeśli chodzi o bezpośrednie rozmowy z Iranem, to jestem bardziej sceptyczny. Takie rozmowy już były i nie dały żadnych rezultatów. Wątpię, by się to zmieniło. [/ramka]

[ramka][b]Daoud Kuttab - palestyński intelektualista z Jordanii[/b]

Oczekiwania i nadzieje związane z Barackiem Obamą są na Bliskim Wschodzie i w całym świecie muzułmańskim olbrzymie. Być może nawet zbyt duże, by mógł im sprostać. Gdy Obama wygrał wybory, ludzie naprawdę się tu bardzo cieszyli. Wbrew temu, co się mówi o muzułmanach, nie jesteśmy wszyscy fanatykami uważającymi, że Stany Zjednoczone to Wielki Szatan. Chcemy współpracować z Ameryką. Ale nie taką, jaką była przez ostatnie osiem lat. Barack Obama ma olbrzymi kredyt zaufania wśród wyznawców islamu przede wszystkim dlatego, że nie jest Bushem. Wiemy, że konsekwentnie sprzeciwiał się wojnie w Iraku, a jego pochodzenie i rasa sprawiają, że rozumie nas lepiej niż poprzedni prezydenci USA. Rozumie, że świat nie ogranicza się do Anglosasów i Żydów. Czego oczekujemy od Obamy? Przede wszystkim, że zarzuci kretyńską wojnę z terroryzmem. Będzie z nami rozmawiał i traktował nas jak poważnych partnerów, a nie spuszczał nam na głowy bomby. Piłka jest po jego stronie. [/ramka]

[ramka][b]Israel Midad - prawicowy działacz z Izraela[/b]

Prezydentura Baracka Obamy wzbudza moje obawy. To człowiek, który otacza się skrajnie propalestyńskimi i proarabskimi doradcami. On sam też deklarował sympatię dla Arabów. Spodziewałem się, że będzie źle, teraz czarny scenariusz się potwierdza. Pierwszy telefon po inauguracji Obama wykonał nie do przywódcy Wielkiej Brytanii czy Polski, ale do prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa. Pierwszego wywiadu udzielił telewizji al Arabija. Kolejna sprawa to jego deklaracje, że zamierza negocjować z Iranem. Jeśli wydaje mu się, że swym wdzię- kiem osobistym przekona ajatollahów, by wyrzekli się ambicji atomowych, to jest naiwny. Kiedy tylko wyczują jego słabość, natychmiast wejdą mu na głowę. Niestety, Obama jest wytworem lewicowego, liberalnego społeczeństwa lat 80. i 90., nie rozumie świata, nie wie, w jaki sposób rozumują nasi przeciwnicy. Wszystko to sprawia, że wiele osób w Izraelu obawia się, iż specjalne stosunki Izrael – USA mogą ulec korozji. „New York Times” już pisze o „trudnej przyjaźni” z Izraelem.

[/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mailto=p.gillert@rp.pl]p.gillert@rp.pl[/mail][/i]

– Moim zadaniem jest zakomunikowanie światu muzułmańskiemu, że Amerykanie nie są waszymi wrogami – powiedział Obama nadającej z Dubaju anglojęzycznej telewizji satelitarnej al Arabija. Decyzja o udzieleniu pierwszego oficjalnego wywiadu właśnie mediom arabskim ma charakter symboliczny.

Już w pierwszych godzinach urzędowania w Gabinecie Owalnym Obama zadzwonił do czterech bliskowschodnich przywódców, zaczynając od prezydenta Autonomii Palestyńskiej Mahmuda Abbasa. W zeszłym tygodniu mianował doświadczonego międzynarodowego negocjatora George’a Mitchella specjalnym wysłannikiem USA na Bliski Wschód. Były senator rozpoczął pierwszą misję wczoraj. Tuż przed jego odlotem Obama zaznaczył, że Mitchell ma pełne poparcie jego i sekretarz stanu Hillary Clinton i że „wszystko, co mówi, mówi w naszym imieniu”. Pierwszym zadaniem wysłannika jest wysłuchanie stron konfliktu w Strefie Gazy i próba utrwalenia kruchego zawieszenia broni między Izraelem a Hamasem.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021