– Musi być jasne, że to nie jest niekończący się dryf – powiedział amerykański prezydent w wywiadzie dla telewizji CBS. Stwierdził też, że jego rząd zmienia definicję swej misji w Afganistanie, odchodząc od szerokiej strategii promowania demokracji i przemian społecznych. Misja ograniczy się teraz do doprowadzenia kraju do takiego stanu, w którym nie będzie on już bazą do ataków terrorystycznych na Amerykę.
Według najnowszego sondażu Gallupa aż 42 procent Amerykanów uważa, że USA popełniły błąd, wysyłając swych żołnierzy do tego kraju. Miesiąc temu nowa administracja podjęła decyzję o zwiększeniu liczebności wojsk w Afganistanie o 17 tysięcy, czyli o niemal 50 procent. Jak donoszą media, w administracji wciąż trwa spór o podejście do talibów. Jeden obóz jest za twardą linią, drugi – za podejściem, które zakładałoby możliwość negocjowania z bardziej umiarkowanymi ugrupowaniami, a nawet przekupywania ich.
– Skuteczna strategia musi się opierać przede wszystkim na stworzeniu oddziałów afgańskich, które będą w stanie pokonać wroga i zapewnić odpowiedni poziom bezpieczeństwa – wyjaśnia „Rz” ekspert Ośrodka Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) w Waszyngtonie Anthony Cordesman.