Prawicowy rząd Mirka Topolanka upadł w ostatni wtorek. Jego członkowie nadal wykonują jednak swoje obowiązki.

Wczoraj premier zapewnił jednak, że oczekuje, iż do czerwca parlament ratyfikuje traktat lizboński. Dzień wcześniej mówił o tym szef czeskiego MSZ. Karel Schwarzenberg przyznał jednak otwarcie, że kryzys w jego kraju może zagrozić planom UE i jeśli traktat nie zostanie ratyfikowany, ucierpi na tym kilka państw, które starają się o członkostwo w Unii.

Czy kryzys uda się zażegnać? Lider socjaldemokratów zapowiedział podczas weekendu, że będzie tolerował rząd Topolanka tylko do czerwcowych wyborów do Parlamentu Europejskiego. Termin ten zbiega się też z końcówką czeskiego przewodnictwa w UE. Potem – jak Jirzi Paroubek ustalił z Topolankiem – powinny się odbyć wcześniejsze wybory.

Czeski portal Tyden.cz podał, że jeśli do nich dojdzie, wezmą w nich udział dwaj synowie prezydenta Vaclava Klausa: Vaclav i Jan. Obaj mieliby wystartować z ramienia eurosceptycznej Partii Wolnych Obywateli.